Helen Smith wyruszyła w podróż do Krainy Jezior z rodzicami, mężem, dziećmi i dalszą rodziną, by świętować 40. urodziny brata Roba. Emerytowana pływaczka olimpijska urlop rozpoczęła od wiosłowania z bliskimi nad jeziorem Coniston. Kobieta często wracała wspomniani do tego miejsca i często mówiła, że czuje się tam jak w domu. Nic nie wskazywało na to, że to właśnie na wycieczce sportsmenka straci życie. Zagraniczne media w poniedziałek 28 sierpnia przekazały dramatyczną wiadomość. 42- latka zmarła w śnie. "To było po obchodach 40. urodzin Roba (brata Helen - przyp. red). Byliśmy wszyscy razem, a potem poszła spać i stało się najgorsze. To był dla nas ogromny szok. Nie chorowała na nic, więc nie możemy tego zrozumieć. Chcemy obudzić się z tego koszmaru. To siedzi nam teraz ciągle w głowie" - wyznaje załamana sytuacją Nicola Hill, siostra żony solenizanta. Kuriozalna sytuacja po złocie tyczkarek na MŚ. W sieci aż zawrzało Rodzina pogrążona w żałobie. Nie żyje była pływaczka olimpijska. Zmarła we śnie Helen Smith wiele poświęciła w życiu dla pływania. Wstąpiła dla Drużyny GB na igrzyskach olimpijskich w Sydney 2000 i sięgnęła po medale w różnych zawodach, w tym na igrzyskach wspólnoty narodów. Kiedy jej kariera sportowa dobiegła końca, kobieta szybko znalazła sobie nowe zajęcie. Ojciec Helen był wychowawcą, a ona z czasem poszła w jego ślady i została dyrektorką w szkole Worsley Mesnes Community. Nicola Hill, która przekazała mediom informacje o tragicznej śmierci Helen, z sentymentem wspomina jej zapał do nowej pracy. Olimpijkę cechował duży optymizm i wiara w rozwój placówki. Teraz pogrążona w żałobie rodzina chce założyć pomnik w Krainie Jezior, miejscu, które miało dla sportsmenki duże znaczenie. Na śmierć 42-latki zareagowali między innymi znani pływacze: Sharron Davies i Mark Foster. Ależ wyznanie Cimanouskiej. To kosztowało ją naprawdę sporo. "Nie ma już we mnie nic"