Kontekst polityczny meczu Węgry - ZSRR "Krew w wodzie" nie miałaby żadnego znaczenia prócz historii brutalnego meczu, gdyby nie wydarzenia z października i listopada 1956 roku. Zapaść ekonomiczna i niskie standardy życia, kolektywizacja oraz brak wolności słowa doprowadziły do węgierskiej rewolucji. Ta rozpoczęła się 23 października, kiedy to studenci politechniki w Budapeszcie rozpoczęli manifestacje, do których wkrótce dołączyli mieszkańcy miasta. Wieczorem zebrało się ok. 300 tysięcy ludzi przed parlamentem, żądając wolności słowa i poglądów, wolnej prasy, wolnych wyborów i pełnej niezależności od ZSRR. Niestety wolność nadeszła dopiero 34 lata później. Pierwsza na Starym Kontynencie antytotalitarna rewolucja zakończyła się bardzo brutalnie. Do 10 listopada życie straciło 2500 Węgrów. Tysiące uczestników rewolucji zostało aresztowanych i deportowanych do Związku Sowieckiego, 26 tys. osób stanęło przed sądami na Węgrzech. Połowę z nich skazano na kary więzienia, a 1,2 tys. stracono. Przez otwartą dłuższy czas granicę z Austrią na emigrację udało się około 200 tys. ludzi. Powstanie węgierskie 1956 to najbardziej znany, także na arenie międzynarodowej, rozdział w historii Węgier XX w. Rewolucja była symbolem z jednej strony antysowieckiego oporu, pragnienia wolności wznoszącego się ponad realną politykę, a z drugiej brutalnych represji i zemsty władzy komunistycznej. Tych symboli, jak to bywa także dziś, chociażby w związku z wojną na Ukrainie, nie brakowało w świecie sportu. Bardzo szybko przekonali się o tym węgierscy waterpoliści. Nieświadomi zawodnicy dowiadują się o tragedii Reprezentanci Węgier, gdy rozpoczęła się rewolucja, przebywali na obozie treningowym nieopodal Budapesztu. Choć wiedzieli, że w stolicy trwają studenckie zamieszki, bo słyszeli strzały dochodzące z Budapesztu, to nie znali szczegółów. W ostatnich dniach października Ervin Zádor, jeden z kadrowiczów, potajemnie wymknął się z obozu. Zádor udał się do stolicy, by spotkać się ze swoją matką. Po powrocie zdał relacje z wydarzeń, jakie zaobserwował w mieście. Brutalne tłumienie rewolucji trwało, a kadrowicze węgierscy zostali wysłani do Czechosłowacji pod eskortą radzieckich żołnierzy. Stąd mieli wylecieć do Melbourne. Dokładnie 3 i 4 listopada, czyli w dniach głównego ataku armii radzieckiej, Węgrzy wylecieli z Pragi do Australii. Dopiero tutaj dowiedzieli się o skali wydarzeń na Węgrzech. Jeden z węgierskich waterpolistów, który znał dobrze język angielski, zakupił gazetę, w której opisano niepowodzenie powstania. Podczas ceremonii otwarcia igrzysk zawodnicy węgierscy maszerowali z czarnymi opaskami na ramionach. Brutalny mecz i "Krew na wodzie" Spotkanie Węgry - ZSRR było dziewiątym meczem drugiej fazy z dwunastu zaplanowanych. Węgrzy mieli do tego momentu trzy zwycięstwa, zaś Sowieci dwie wygrane i jedną porażkę. Półfinał odbył się tuż po krwawych protestach w Budapeszcie w nocy z 5 na 6 grudnia, w których zginęło kilka osób. Dla Węgrów jasne było to, że basen to jedyne miejsce, gdzie mogą postawić się wrogowi na równych zasadach. W godzinach porannych Węgrzy stworzyli taktykę, wedle której mieli prowokować radzieckich zawodników: Kibice stali po stronie węgierskich zawodników. "Gdy wchodziliśmy na basen, słyszeliśmy przeciągłe buczenie i krzyk: "Go, Hungary!". Nie, to nie był normalny mecz" - przyznał później radziecki piłkarz Wiktor Agiejew. Mecz od początku był bardzo brutalny i z obu stron padały ciosy i kopnięcia. Kapitan węgierskiej drużyny zranił rosyjskiego przeciwnika solidnym podbródkowym. W międzyczasie Ervin Zádor strzelił dwa gole. Pod koniec meczu Zádor obraził Valentina Prokopova. Chwilę później, kiedy odwrócił wzrok, rywal uderzył go pięścią w twarz. Zádor w wyniku ciosu doznał rozcięcia w okolicy prawego oka i opuścił basen. Widok jego rozciętej głowy spowodowała wybuch niezadowolenia na stadionie. Widzowie podbiegli w okolice basenu i grozili radzieckim waterpolistom. Mecz przerwano, a do utrzymania porządku wezwano policję. Przerwany mecz i wybaczenie po latach Dzień później świat obiegły zdjęcia zakrwawionego Zádora. Pisano o "krwi w wodzie", choć czerwona woda w basenie to bardziej dziennikarska hiperbola niż historyczny fakt. Sędziowie zdecydowali zakończyć spotkanie przy wyniku 4-0 dla Węgier. W finale pokonali Jugosławię i zdobyli złoty medal igrzysk. Po latach Ervin tak wspominał ten brutalny mecz: Po igrzyskach olimpijskich połowa węgierskich olimpijczyków nie powróciła do kraju. Piłkarze wodni udali się na miesięczne tournée po Stanach Zjednoczonych, na zaproszenie tamtejszego komitetu olimpijskiego. Wielu z nich zostało już tam na stałe, w tym Ervin Zádor. Do tego wydarzenia historycznego nawiązują dwa filmy, oba powstałe w 2006 roku w 50. rocznicę wydarzeń z Melbourne. Jeden to węgierski dramat historyczny, a drugi to film dokumentalny wyprodukowany m.in. przez Quentina Tarantino i Lucy Liu zatytułowany "Freedom's Fury".