Pierwszego dnia pływackich mistrzostw świata w Budapeszcie Kacper Stokowski bił rekord Polski dwukrotnie. Już w eliminacjach o 0,01 s poprawił wynik Radosława Kawęckiego z 2015 roku. W półfinale z kolei uzyskał 49,20 s, co oznaczało rezultat lepszy o 0,02 s od tego z kwalifikacji. Do środowego finału Polak wszedł z trzecim wynikiem półfinałów. To pozwalało nam liczyć na medalowy start. Lepszy czas od 25-latka mieli tylko Węgier Hubert Kos (49,03 s) oraz Rosjanin Miron Lifintsev (49,07 s). Rekord świata i rekord Polski już w eliminacjach. Świetny występ Polaka na początek MŚ Kacper Stokowski z medalem MŚ. O sukcesie mówił otwarcie. "Nie mogę się doczekać" - Dwa rekordy polski, rekord życiowy. Cieszę się bardzo. Wiedziałem na co mnie stać i na co mnie jeszcze bardziej stać. Mam świadomość, co jest do poprawy. Wydaje mi się, że z każdym startem będę się rozpędzał... Nie wydaje mi się, wiem o tym. Nie mogę się doczekać finału - tryskał optymizmem krótko po półfinale. I nie rzucał słów na wiatr! W finale uzyskał 49,16 s, po raz kolejny bijąc rekord Polski - tym razem o kolejne 0,04 s. To wystarczyło na podium. Bezkonkurencyjny okazał się Lifintsev (płynął pod neutralną flagą), który ukończył rywalizację z czasem 48,76 s. Srebro przypadło w udziale Kosowi, wolniejszemu o ledwie 0,03 s. Polak stracił do zwycięzcy 0,4 s. To drugi medal Stokowskiego w budapesztańskim czempionacie. We wtorek sztafeta 4x100 m stylem dowolnym z jego udziałem sprawiła ogromna niespodziankę, sięgając po brązowy krążek. Medalowy kwartet uzupełnili Kamil Sieradzki, Jakub Majerski i Ksawery Masiuk.