33-letni Lochte uzyskał wynik 55,16. Zwyciężył Rosjanin Arkadij Wiatczanin - 53,91. - To dobry punkt wyjścia - skomentował Lochte, który nie najlepiej zapisał się w pamięci brazylijskich kibiców podczas ubiegłorocznej olimpiady. Wówczas, gdy Amerykanin wracał taksówką z imprezy wraz z trzema kolegami z kadry - Gunnarem Bentzem, Jackiem Congerem i Jamesem Feigenem - mężczyźni zatrzymali się na stacji benzynowej, zdewastowali łazienkę i wdali się w przepychanki z ochroniarzami. Później Lochte powiadomił na antenie telewizji NBC, że auto zostało zatrzymane przez uzbrojonych mężczyzn z mundurach, którzy obrabowali pasażerów, grożąc im bronią. Kłamstwo wyszło na jaw, gdy służby w Brazylii dotarły do nagrania wideo z kamery na stacji benzynowej. Lochte później przeprosił, ale nie uchroniło go to od zawieszenia, nałożonego przez Amerykańską Federacją Pływacką. Musiał ponadto zapłacić sto tysięcy dolarów grzywny i stracił kontrakty z kilkoma sponsorami. Nie będzie miał za to problemów z brazylijskim sądem, który w lipcu oddalił wszystkie zarzuty. - Co się stało, to się stało. Jestem tylko człowiekiem, popełniłem błąd, wyciągnąłem wnioski. Trzeba iść dalej do przodu - powiedział Lochte. W Nowym Jorku entuzjastycznie powitali go kibice, którzy zareagowali wrzawą, gdy odczytano jego nazwisko. - To wsparcie jest wspaniałe. To jeden z powodów, dla których wciąż pływam. Widziałem w internecie, że wiele osób trzyma za mnie kciuki, ale nie spodziewałem się, że będzie aż tak - przyznał Lochte. Jego najbliższym celem jest powrót do najwyższej formy, a ambicją na bardziej odległą przyszłość - awans na igrzyska w Tokio w 2020 roku. - To będą długie trzy lata. Na razie pływam raz, dwa razy w tygodniu. To nie jest nawet bliskie temu, jak powinno być. Przed 2012 rokiem trenowałem codziennie, byłem "głodny", ale zatraciłem to przez ostatnie cztery lata. Teraz "głód" powrócił, ale wciąż nie ćwiczę wystarczająco dużo - wyjaśnił. W niedzielę Lochte ma wystartować na 200 m stylem zmiennym.