Ryłow sięgnał po dwa krążki z najcenniejszego kruszczu w Tokio. Na koncie ma także złote medale mistrzostw świata i Europy. Pod koniec marca zdecydował się na haniebny krok - wziął udział w odbywającym się na Łużnikach koncercie w rocznicę aneksji Krymu, który był jednocześnie wielkim wiecem poparcia dla ponowionej w tym roku agresji na Ukrainę. Rosyjski mistrz zawieszony! Kreml zdecydowanie reaguje Gdy poinformowano o tym, że komisja dyscyplinarna FINA weźmie sprawę pod lupę tłumaczył, że nie widzi w tym nic złego. - Nie wiem, co zrobiłem, ale złożono na mnie skargę. Miałem obrażać uczucia innych sportowców - mówił. Światowe władze zdecydowały się nałożyć na 25-latka karę dziewięciomiesięcznego zawieszenia, o czym poinformowano w piątek. Na ten krok bardzo szybko zareagowali przedstawiciele Kremla. Dmitrij Swiszczow, stojący na czele Komisji Kultury Fizycznej i Sportu Dumy zasugerował, że pływak już wcześniej doświadczał dyskryminacji ze strony włodarzy. - Wyraził swoje stanowisko, a ruch FINA to pogwałcenie wszelkich międzynarodowych reguł - grzmiał polityk dodając, że federacja pływacka dołączyła tym samym do grona organizacji dyskryminujących Rosjan. - Taki stosunek do Ryłowa, wobec jego stanowiska to rusofobia granicząca z nazizmem - dodał. Zasugerował także, że Ryłow już podczas igrzysk w Tokio spotkał się z dyskryminacją. Ryłow może odwołać się od decyzji FINA, a także szukać sprawiedliwości w Międzynarodowym Trybunale Arbitrażowym ds. Sportu. Póki co nie wiadomo, czy zdecyduje się na te kroki. Swiszczow jest jednak zdania, że powinien to zrobić.