Minęło już siedem tygodni odkąd żołnierze rosyjscy na rozkaz Władimira Putina zaatakowali Ukrainę. Alina Szynkarenko z domu wyprowadziła się znacznie wcześniej - tuż po wybuchu wojny w Donbasie w 2014 roku. Od tamtego czasu ukraińska pływaczka synchroniczna przeprowadziła się do Kijowa, jednak jej rodzice zostali w domu rodzinnym. Wpływ rosyjskiej okupacji na tamtejsze tereny sprawił, że rodzina Szynkarenko została otumaniona propagandą. Mistrzyni olimpijska przepłynęła "krwawy staw". To protest przeciwko rosyjskim zbrodniom wojennym Matka ukraińskiej sportsmenki nie mogła uwierzyć. "Sami do siebie strzelacie" Po wybuchu wojny Alina Szynkarenko powiadomiła rodziców o ostatnich wydarzeniach. Reprezentantka Ukrainy w rozmowie z portalem Sportowe Fakty zdradziła, jak szokująca była odpowiedź jej matki. Matka Szynkarenko otumaniona rosyjską propagandą nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji. Sportsmenka wyznała, że od tamtego momentu unika tematu wojny podczas rozmów z rodzicami, by nie wszczynać kłótni. Wojna na Ukrainie? Rosyjska trenerka mówi o dobrej zabawie Szynkarenko szukała pomocy i wsparcia u rosyjskich pływaczek Alina Szynkarenko nie tak dawno została medalistką olimpijską, gdy wraz z drużyną sięgnęła po brąz w rywalizacji drużynowej w pływaniu synchronicznym w Tokio. Złoto trafiło wtedy do Rosjanek. Po wybuchu wojny Szynkarenko wraz z koleżankami postanowiły skontaktować się z pływaczkami synchronicznymi z Rosji i poprosić o wsparcie. Poprosiły też o szerzenie informacji w mediach społecznościowych o tym, co tak naprawdę dzieje się w Ukrainie. Od drugiej z rosyjskich pływaczek usłyszały tylko, że nie może na swoich kontach społecznościowych zamieszczać niczego, co wiąże się z polityką. Rosyjski mistrz skarży się na hejt. "Cóż mogę zrobić?"