James Magnussen, Eamon Sullivan, Tommaso D'Orsogna, Cameron McEvoy, James Roberts i Matthew Targett poinformowali o tym fakcie na piątkowej konferencji prasowej, na której wygłosili wspólne oświadczenie. Przyznali w nim, że podczas obozu przygotowawczego w Manchesterze wszyscy oprócz Robertsa zażyli Stilnox, a także przeszkadzali w spaniu innym członkom australijskiej ekipy. "Z perspektywy czasu widzę, że to była jedna wielka głupota, ale nie wierzę, że w jakikolwiek sposób wpłynęło to na moje wyniki" - powiedział Magnussen, zdobywca srebrnego i brązowego medalu w Londynie. Stilnox nie jest na liście zabronionych substancji, ale Australijski Komitet Olimpijski (AOC) zabronił swoim sportowcom zażywania go po tym, jak złoty medalista z Sydney i Aten Grant Hackett przyznał się, że przez całą karierę był uzależniony od środków nasennych. Sullivan wyjaśnił, że lek został zakupiony na receptę jeszcze zanim AOC zdecydował się go zakazać. Pływacy byli jednak świadomi, że w momencie zażycia Stilnox był już niedozwolony. Sekretarz Generalny AOC Craig Phillips poinformował, że sportowcy mogą stracić finansowanie na przygotowania do igrzysk olimpijskich w Brazylii. Ponadto komitet może także zażądać zwrotu środków przyznanych za zdobyte w Londynie medale - wówczas Magnussen musiałby zapłacić 10 tys. dolarów, które otrzymał za wywalczenie srebrnego krążka. Pływacy przyznali się także do urządzania "głupich i dziecinnych zabaw", polegających m.in. na pukaniu do drzwi innych członków australijskiej ekipy czy żartach telefonicznych. Dorobek medalowy australijskich pływaków w Londynie (jeden złoty, sześć srebrnych, trzy brązowe) był najmniejszy od 20 lat. Na najwyższym stopniu podium stanęła jedynie sztafeta kobiet 4x100 m stylem dowolnym. Niedawno w kraju ukazał się raport, który miał na celu zbadanie podłoża słabych wyników. Ustalono w nim, że brakowało w zespole "solidnego przywództwa", a atmosfera była "toksyczna".