Patryk Serwański: Wydaje się, że łatwiej zdobywa nam się medale na krótkim basenie. Na 50-metrowym na przestrzeni ostatnich lat tych miejsc na podium było mniej. Radosław Kawęcki: - Pół roku temu na dużym basenie też mieliśmy trzy medale - dwa srebrne i jeden brązowy, więc nie wydaje mi się, żeby to robiło nam jakąś różnicę. Cały czas staramy się podnosić poziom. Wiadomo, że Amerykanie są w pływaniu poza zasięgiem, ale poza nimi chcemy walczyć z każdym. Sezon poolimpijski jest dla każdego sportowca wyjątkowy. Często zmienia się różne rzeczy. Szuka nowych możliwości. A jak tobie minął ten rok? - Teraz w Herning nie byłem do końca z siebie zadowolony. Przyszła choroba, byłem osłabiony. Nie wyszło tak, jak chciałem. Zobaczymy jak będzie w przyszłym roku. Niektórzy uważają, że gdyby igrzyska rozgrywano na krótkim basenie, byłbyś już multimedalistą olimpijskim. Zgodzisz się z tym? - Nie wiem. Trudno to ocenić. Zdobywałem już złoty medal mistrzostw świata na 25-metrowym basenie, więc może udałoby się także na igrzyskach, gdyby była taka szansa. Teraz jednak lepiej pływa mi się już na dużym basenie. Jak będzie wyglądał początek przyszłego roku, jeśli chodzi o treningi? - Klasycznie. Spokojne wprowadzenie do sezonu i szlifowanie formy na najważniejsze imprezy. Myślisz już o medalu na igrzyskach w Rio? - Myślę jak rozplanować treningi, żeby udało się zrealizować marzenia, ale naprawdę trudno powiedzieć, czy to wszystko się uda. Mówi się o powrocie na pływalnię Michaela Phelpsa. Myślisz, że po dłuższej przerwie od reżimu treningowego jest możliwy powrót na taki poziom jaki reprezentował? Przez ponad rok była cisza na jego temat. Teraz zaczął trenować i pewnie uda mu się dojść do wysokiej formy. Będzie chciał pokazać, że stać go na wiele. Czasu do igrzysk ma bardzo dużo. Pojawiają się w Polsce nowe baseny, obłożenie jest spore, ludzie chętnie pływają, ale czy ty jako zawodnik widzisz młodych zawodników, którzy za jakiś czas mogą sięgać po medale? - Tak, widać dużo osób, które zaczynają mocniej trenować. Młodzi doganiają starszych, a to także nas dopinguje do większego wysiłku na treningach. Święta tradycyjnie w domu? - Oczywiście. Z rodziną. Niech się w końcu mną nacieszą. Ze sportowcami tak to już jest. Dużo czasu spędzamy na zgrupowaniach, zawodach. Rzadko jesteśmy w domu. Ciężko jest spotkać się z rodziną, ale podczas świąt można nadrobić trochę zaległości. Czyta też na rmf24.pl