Wszystko zaczęło się od prowokacji tureckiej pływaczki Victorii Zeynep Gunes, która w mediach społecznościowych zamieściła zdjęcie, na którym ktoś depcze rosyjską flagę. Wywołało to ożywioną dyskusję i oburzenie wielu zawodników z Rosji, którzy nie godzili się na znieważanie ich symbolu narodowego. Wojna w Ukrainie. Prowokacja tureckiej pływaczki w stosunku do Rosjan Pływaczka ma korzenie ukraińskie, urodziła się na Krymie, ale musiała z niego wyjechać w 2014 roku, kiedy rozpoczęła się rosyjska inwazja na ten półwysep. Na igrzyskach olimpijskich w Tokio reprezentowała już Turcję. Zdjęcie po pewnym czasie zniknęło z jej profilu, jednak w sieci rzecz jasna nic nie ginie. Sprawa dotarła nawet do rosyjskiego parlamentu. Dmitrij Swiszczow, przewodniczący Komisji Dumy Państwowej ds. Kultury Fizycznej i Sportu nazwał jej zachowanie obrzydliwym i zażądał, aby Międzynarodowa Federacja Pływacka ukarała reprezentantkę Turcji. Czytaj także: Szokujące słowa rosyjskiego mistrza. "Zrobiono im wodę z mózgu" - Prowokacje muszą być karane, niezależnie od kraju, do którego są kierowane. Myślę, że nasz związek powinien zwrócić się do FINA z prośbą o szczegółowe zbadanie tej sprawy - powiedział Swiszczow. FINA postanowiła jednak nie karać Gunes, apelując jednak do wszystkich sportowców o wzajemny szacunek. Rosjanom coś takiego się nie spodobało i w odpowiedzi wydali oświadczenie, w którym wyrażają niepokój skonfliktowaniem środowiska sportowców, a rozwiązanie sprawy nazywają niefortunnym.