Radosław Kawęcki, zdecydowanie jeden z najlepszych polskich pływaków XXI wieku, przystępował do mistrzostw świata w Abu Zabi jako jedna z naszych największych medalowych nadziei. Co prawda miał nieco kłopotów w trakcie przygotowań, ale fani wierzyli, że zdoła przygotować odpowiednią formę. Pływanie: Radosław Kawęcki jednym z kandydatów do medalu - Po mistrzostwach Europy Radek dostał tydzień odpoczynku. Później zaczął przygotowania, ale niestety przytrafiła mu się choroba. Podjęliśmy więc decyzję, że nie wystartujemy w mistrzostwach Polski, żeby trenować i nie tracić więcej czasu. Większość planu zrealizowaliśmy. Występ na 100 metrów w Abu Zabi potraktowaliśmy treningowo, żeby jeszcze przetrzeć się przed głównym startem - mówił trener Kawęckiego, Paweł Wołkow. Czytaj także: Odważne wyznanie medalistki olimpijskiej. "Płakałam przed każdym startem" W eliminacjach wyścigu na 200 metrów stylem grzbietowy Polak popłynął dość spokojnie i do finału awansował dopiero z ósmym czasem. Spora strata do najlepszego Amerykanina Shaine'a Casasa mogła nieco niepokoić, ale mimo to przed startem naszego doświadczonego pływaka kibice wierzyli, że stać go na nawiązanie walki z czołówką. Kawęcki w finale wystartował z ósmego toru. Polak zaczął spokojnie i na półmetku był piąty, tracąc stosunkowo niewiele do prowadzącego Casasa. Drugą połowę dystansu zaczął jednak bardzo dobrze i po sześciu długościach basenu był już trzeci, ale popisał się znakomitym finiszem i ostatecznie jako pierwszy dopłynął do finiszu, zdobywając tytuł mistrza świata! Polak przepłynął ten dystans z czasem 1:48,61 i wyprzedził faworyzowanego Casasa (1:48,81) i Niemca Christiana Dienera (1:48.97).