"Wierzymy w tę reprezentację i mocno trzymamy za nią kciuki. Zawodnicy przygotowywali się w komfortowych warunkach. W grudniu byli na Teneryfie, początek roku spędzili natomiast na zgrupowaniach w Poznaniu i Łodzi. Jestem przekonana, że praca, którą wykonali, zaprocentuje" - mówiła przed rozpoczęciem mistrzostw prezes Polskiego Związku Pływackiego Otylia Jędrzejczak. W stolicy Kataru zaprezentuje się między innymi 22-osobowa reprezentacja Polski, która chce powalczyć nie tylko o wysokie miejsca, ale też o jak najwięcej kwalifikacji na tegoroczne igrzyska. Do środy 14 lutego Polacy nie mogli cieszyć się z żadnego miejsca na podium, ale "Biało-Czerwoni" mieli kilka szans, aby to zmienić. Dramat Polaka w półfinale. Dyskwalifikacja przekreśliła marzenia Już w półfinale Michał Chmielewski zasygnalizował bardzo dobrą formę. Wygrał swój wyścig i popłynął w czasie 1:55.38, który ostatecznie dał mu trzecie miejsce spośród wszystkich startujących i pewne miejsce w finale. A mogło być jeszcze lepiej! Jego brat bliźniak Krzysztof popłynął jeszcze szybciej, ale sędziowie dopatrzyli się przewinienia. Według arbitrów nasz zawodnik na setnym metrze dotknął ściany tylko jedną ręką, za co został zdyskwalifikowany. A wydawało się, że był pewnym kandydatem do medalu, bo od początku startów w Katarze sygnalizował bardzo wysoką formę. A w ubiegłym roku w Fukuoce wywalczył srebrny medal na tym dystansie. Polak tuż za podium MŚ W półfinale Chmielewski zaczął bardzo spokojnie, ale dwie ostatnie długości popłynął rewelacyjnie, stąd zwycięstwo w swojej serii i pewny awans. W finale spróbował powtórzyć tę taktykę, ale tym razem zaczął chyba za wolno, bo po pierwszej długości był dopiero siódmy. Potem zaczął nadrabiać straty, stopniowo przesuwał się w górę, ale wystarczyło to tylko do czwartej pozycji. Do brązowego medalisty Austriaka Martina Espernbergera stracił zaledwie 0,2 sekundy! Po złoty medal sięgnął Japończyk Tomoru Honda, natomiast za jego plecami finiszował Włoch Alberto Razzetti.