Ahn Jong-taek, który współpracę z kadrą podjął w 2012 roku, poczuł się odpowiedzialny za zachowanie swoich podopiecznych. Jednocześnie podkreślił, że o całym procederze nie miał pojęcia. Policja z Seulu zarzuty postawiła dwóm byłym już członkom reprezentacji. Jeden z nich przyznał się do stawianych oskarżeń. Twierdzi, że materiały nagrywał w ośrodku szkoleniowym w Jincheon, ale usuwał je bezpośrednio po obejrzeniu. Drugi z potencjalnie zamieszanych zawodników wystąpił nawet na igrzyskach w Rio, ale wypiera się udziału w całej sprawie. Policja obecnie analizuje dane z laptopa należącego do pierwszego z mężczyzn. Biegli sprawdzają, czy materiały nie wyciekły do internetu. Narodowy Komitet Olimpijski Korei Południowej wszczął swoje niezależne śledztwo. Wysłał nawet swoich ekspertów do ośrodka treningowego w Jincheon, ale jak dotąd nie udało im się znaleźć żadnych urządzeń szpiegowskich. Zarówno policja, jak i władze Komitetu Olimpijskiego, nie chcą podawać do opinii publicznej nazwisk domniemanych sprawców.