Jak powiedział dyrektor wykonawczy FINA Cornel Marculescu, 485 pływaków będzie musiało poddać się analizie próbki krwi jeszcze przed początkiem rywalizacji, a pozostałe 320 z zaplanowanych testów(badanie krwi lub moczu) odbędzie się już podczas imprezy. - Mam nadzieję, że będziemy świadkami ustanawiania nowych rekordów świata i negatywnych wyników testów. Tak naprawdę najważniejsze są te przeprowadzane poza zawodami. Gdy sportowcy przyjeżdżają na daną imprezę, to już wiedzą, czego się spodziewać - podkreślił Marculescu. W MŚ w Barcelonie wystartuje rekordowa liczba 2293 zawodników ze 181 krajów (w tym 18 z Polski). Testom poddani zostaną wszyscy medaliści, a pozostałe osoby wybierze zespół składający się z dwóch przedstawicieli FINA oraz członka komitetu organizacyjnego. Dyrektor wykonawczy światowej federacji pływackiej podkreślił też wagę paszportów biologicznych. Jak dodał, program, w ramach którego są tworzone, kosztuje rocznie 1,5 mln dolarów. W niedzielę świat obiegła informacja o pozytywnym rezultacie testu antydopingowego zaliczanych do czołówki światowej lekkiej atletyki - sprinterów Amerykanina Tysona Gaya i Jamajczyka Asafy Powella. Zmagania w Barcelonie będą pierwszą od ponad 10 lat imprezą tej rangi, podczas której wśród rywalizujących zabraknie najbardziej utytułowanego sportowca w historii igrzysk (22 medale) Michaela Phelpsa. Amerykanin zadebiutował w 2001 roku w Fukuoce, gdy w wieku niespełna 16 lat - jako najmłodszy pływak w historii - ustanowił rekord świata. W sześciu występach w MŚ wywalczył łącznie 33 krążki. - Życie jednak toczy się dalej. Zobaczymy, ile gwiazd rozbłyśnie w Barcelonie. Michael to nasza ikona i pewnie minie 100 lat zanim ktoś powtórzy jego osiągnięcia - podkreślił Marculescu.