Cztery lata temu w Stambule Kawęcki (AZS AWF Warszawa) triumfował na 200 m stylem grzbietowym po pasjonującej walce z Ryanem Lochte, którego pokonał o 0,02 s. W 2014 roku w Dausze ci sami zawodnicy ponownie zajęli dwie najlepsze lokaty, ale wówczas Polak był szybszy już o 0,82 s. Do trzeciego pojedynku nie dojdzie, bo 32-letni Amerykanin jest obecnie zawieszony. Podczas sierpniowych igrzysk w Rio de Janeiro Lochte razem z trzema kolegami z reprezentacji zdemolował stację benzynową, a następnie złożył fałszywe zeznania, utrzymując, że został napadnięty. Skład Polski uzupełnia kolejny grzbiecista, sprinter Tomasz Polewka (AZS AWF Katowice) oraz specjalizujący się w długich dystansach stylem dowolnym - Wojciech Wojdak (Unia Oświęcim). O tym, że ilość nie gwarantuje sukcesu można się było przekonać podczas ostatnich igrzysk. Do Brazylii udała się rekordowa, bo 20-osobowa, kadra, ale nikt nie zdołał nawet awansować do finału. Poprzednio taka sytuacja na olimpiadzie miała miejsce 40 lat temu w Montrealu. "Po igrzyskach medialna atmosfera wokół pływania oczywiście nie jest najlepsza. Sukces w Windsor pewnie by ją nieco poprawił, ale dla nas najważniejsze powinny być przyszłoroczne mistrzostwa świata na długim basenie w Budapeszcie. Jeśli tam zdobędziemy kilka medali, to pokażemy, że Rio było tylko wpadką i polskie pływanie nie jest w żadnej ruinie" - powiedział PAP szef szkolenia w PZP Jan Wiederek. Zawody potrwają do niedzieli. To właśnie ostatniego dnia Kawęcki będzie bronił tytułu, a także odbędzie się finał 1500 m kraulem. Już we wtorek natomiast Wojdak rozpocznie rywalizację na 400 m stylem dowolnym, a Kawęcki i Polewka rozgrzeją się przed swoimi koronnymi konkurencjami, przystępując do zmagań na 100 m. Finał 50 m stylem grzbietowym zaplanowano natomiast na piątek.