"Tak samo, jak jestem sfrustrowany tym, że straciłem rekord, to nie mógłbym być bardziej szczęśliwy widząc, w jaki sposób to zrobił" - powiedział Phelps, cytowany na łamach "New York Times". "Ostatnie 100 metrów tego dzieciaka było niewiarygodne. W ogóle przepłynął cały dystans wspaniale" - dodał. 19-letni Milak poprawił rekord świata aż o 0,78. Został pierwszym pływakiem, który zszedł poniżej granicy 1.51. "Stało się tak, ponieważ to był dzieciak, który chciał tego dokonać, który marzył, żeby to zrobić i który doszedł do tego, jak to zrobić. Pracował nad swoją techniką, aż była bez zarzutu i przełożył to na wyścig - uchylam przed nim kapelusz" - mówił Phelps, którego rekord, jeszcze w stroju poliuretanowym, przetrwał 10 lat. Młody Węgier nie dał rywalom szans w środowym finale mistrzostw świata w Gwangju. Kolejnych zawodników wyprzedził o ponad trzy sekundy. "Kristof jest w innej lidze - jest cholernie szybki, o wiele szybszy od reszty z nas" - stwierdził Chad Le Clos, który był trzeci, a w 2012 roku sensacyjnie pokonał Phelpsa w finale igrzysk olimpijskich w Londynie. "Nie spodziewałem się, że pobiję rekord. Jeśli jednak ciężko pracujesz, to spotykają cię dobre rzeczy. Po prostu starałem się nie myśleć o innych rzeczach i znalazłem dobry rytm" - powiedział Milak.