23-krotny mistrz olimpijski otwarcie mówi o swojej depresji, z którą zmagał się w trakcie trwania swojej usłanej sukcesami kariery. Terapia i wsparcie najbliższych były jednym z najcenniejszych lekarstw, jakie otrzymał były pływak. Teraz Michael Phelps zdradza, jak wciąż musi borykać się z wahaniami nastroju, które szczególnie odczuwał w trakcie trwania pandemii.
Phelps może pochwalić się między innymi złotymi medalami olimpijskimi, po które sięgał aż 23 razy. W jego dorobku jest też 26 tytułów mistrza świata. Każdy z tych wielkich momentów był przeplatany problemami, o których Amerykanin mówi otwarcie w mediach.
Depresja nasilała się po każdych igrzyskach. W walce o zdrowie Phelpsowi pomagała rodzina oraz specjalistyczna terapia.
Teraz były sportowiec ponownie wraca do tematu zdrowia psychicznego. Brak rutyny dnia codziennego w trakcie pandemii koronawirusa sprawił, że rejestrował u siebie znaczne wahania nastroju, które przypominały mu przebytą już kiedyś walkę. Perspektywa domowego "więzienia" nasilała problemy.
"To był jeden z tych miesięcy. Cały czas mój nastrój podskakuje w górę i w dół. Pandemia była jednym z najstraszniejszych czasów, jakie przeżyłem. Jestem wdzięczny, że moja rodzina i ja jesteśmy bezpieczni i zdrowi. Jestem wdzięczny, że nie musimy się martwić o płacenie rachunków lub o to, czy mamy co postawić na stole, tak jak wielu innych ludzi w tym czasie" - powiedział Michael Phelps w wywiadzie z ESPN.