Nasza zawodniczka przyznała, że kadrowicze znaleźli się w bardzo trudnym położeniu. Zamknięto bowiem basen, na którym trenowali. - Do wczoraj obiekt był otwarty. Tam są świetne warunki, basen o długości 50 metrów oraz siłownie. Olimpijskie warunki. Takie miały być podczas przygotowań do Tokio. Niestety wczoraj obiekt został zamknięty - powiedziała i dodała - Nie chcieliśmy się poddać. Trenerzy rozpisali treningi na basenie hotelowym, 10-metrowym. przy użyciu gum do pływania. Polega to na tym, że się przypinamy i mamy "mielić" w miejscu przez kilka godzin dziennie. Rano zrobiliśmy tam trening, ale o 11 zamknęli nam również ten basen. Dla nas brak dostępu do treningów w wodzie przekreśla przygotowania. Możemy próbować robić ćwiczenia na lądzie, ale to nie da to tyle, co trening zrobiony w basenie. Mamy zakaz opuszczania obiektu. Nie wygląda to zbyt kolorowo. Na zgrupowaniu przebywa 18 kadrowiczów. Tchórz zdradziła, że nie wiedzą, kiedy wrócą do Polski, ale w hotelu czują się bezpiecznie. - Czekamy na decyzję ministerstwa, kiedy możemy liczyć na samolot. Tylko co z tego, że wrócimy. Będziemy musieli odbyć kwarantannę, ona się skończy, a baseny dalej będą zamknięte. Tu jednak czujemy się bezpiecznie. Nie mamy kontaktu z jakąś ogromną liczbą osób. Dochodzi to tego jedynie podczas posiłków, ale stoły też są rozłożone tak, żeby zachowywać bezpieczną odległość. Widujemy się tylko w swoim gronie. Nie czuję się zagrożona. Bardziej się denerwuję o rodziców - przyznała. MP