Chociaż mistrzostwa w Katarze zaczęły się dla Polaków od kilku nieco pechowych, czwartych miejsc, to jednak w końcu udał się sięgnąć po upragniony medal. Jakub Majerski został brązowym medalistą mistrzostw świata w pływaniu na 100 m stylem motylkowym. Rekordzista naszego kraju zanotował wynik 51,32. Zwyciężył Portugalczyk Diogo Matos Ribeiro przed Austriakiem Simonem Bucherem. To jednak tylko zaostrzyły apetyty kibiców pływania w naszym kraju. Przepustkę do kolejnego wyścigu bez problemu wywalczył także Ksawery Masiuk - wygrał eliminacje na 50 m stylem grzbietowym (24.85 s) i to właśnie z nim wiązaliśmy spore nadzieje na kolejny krążek w Dosze. Szczególnie że przed dwoma laty w Budapeszcie stanął na najniższym stopniu podium. Polak od początku na maksa Po świetnym starcie w eliminacjach Masiuk także i w półfinale zaprezentował się z bardzo dobrej strony. W swojej serii przegrał tylko z reprezentującym Republikę Południowej Afryki Pieterem Coetzee, ale czas 24,46 był czwartym wynikiem półfinałów i stawiał Polaka jako jednego z kandydatów do medalu. Głównym kandydatem do złota był reprezentant Australii Isaac Cooper, który z wynikiem 24,12 nie tylko zdystansował konkurencję, ale także pobił rekord Oceanii. Fantastyczny finisz Masiuka. Mamy kolejny medal! W finałowym wyścigu Cooper także nie zostawił rywalom złudzeń, kto tego dnia jest najlepszy. Choć Australijczyk ustępuje reszcie warunkami fizycznymi, to w basenie jest prawdziwym gigantem i w Dosze pewnie sięgnął po złoty medal z czasem 24,13. Wspaniały bój o drugą pozycję stoczyło kilku pływaków. Ostatecznie jako drugi finiszował Amerykanin Hunter Armstrong, natomiast na najniższym stopniu podium, dzięki świetnej drugiej połowie dystansu, stanął Ksawery Masiuk, powtarzając swoje osiągnięcie z Budapesztu! Polak w finale popłynął dystans 50 metrów w czasie 24,44, o 0,11 wolniej od Armstronga. Nasz zawodnik wystartował również w sztafecie 4x100 stylem dowolnym. Niestety Polacy w finale zostali zdyskwalifikowani. Po złoto sięgnęła sztafeta z USA.