Korzeniowski na pływalni 50-metrowej pierwszy duży sukces odniósł w 2005 roku. W Montrealu zdobył złoty medal mistrzostw świata na 200 m stylem motylkowym. Cztery lata później w Rzymie był drugi. Przegrał jedynie ze słynnym Amerykaninem Michaelem Phelpsem. W Barcelonie musiał uznać wyższość Chada Le Closa. 21-letni reprezentant RPA zdetronizował Phelpsa podczas ubiegłorocznych igrzysk w Londynie i wiele wskazuje na to, że w najbliższych latach będzie dominował w tej konkurencji. Za jego plecami stawka jest jednak bardzo wyrównana, a zakończenie kariery w tym roku zapowiedział trzeci w stolicy Katalonii Chińczyk Wu Peng. "Paweł na wysokim poziomie ściga się już od bardzo dawna. Byłem pod wrażeniem tego, co tutaj pokazał, bo 200 m stylem motylkowym to niezwykle wymagająca konkurencja. Emanował siłą i spokojem. W 2016 roku w czasie igrzysk w Rio de Janeiro będzie miał 31 lat, ale moim zdaniem to nie przekreśla jego medalowych szans. Doświadczenie to bardzo cenny atut. Trzeba tylko znaleźć motywację do treningów" - powiedział van den Hoogenband, który w Barcelonie jest ekspertem stacji Eurosport. Motywacją Korzeniowskiego może być przede wszystkim fakt, że wciąż nie ma w swoim dorobku olimpijskiego krążka. W Atenach (2004) był czwarty, w Pekinie (2008) szósty, a w Londynie siódmy. Statystyka oczywiście nie przemawia za starszymi pływakami. Można jednak znaleźć przykłady nastrajające optymistycznie. W Londynie tuż przed 31. urodzinami brązowy medal na 100 m stylem klasycznym zdobył Amerykanin Brendan Hansen. Niewątpliwie wysoką formę mimo upływu lat łatwiej utrzymać zawodnikom rywalizującym na krótszych dystansach. Korzeniowski jest tego świadomy. W tym roku znacznie poprawił szybkość i dwukrotnie ustanawiał rekord życiowy na 100 m stylem motylkowym. 51,75 s to siódmy w tym sezonie wynik na świecie. Rówieśnikiem podopiecznego Roberta Białeckiego jest Phelps. Amerykanin po igrzyskach w Londynie zakończył karierę, argumentując, że nie chce ścigać się po trzydziestce, a tę magiczną barierę przekroczy przed olimpijskimi zmaganiami w Rio. O jego powrocie do wyczynowego sportu dużo się jednak mówi w Barcelonie. Phelps podczas spotkań z dziennikarzami kategorycznie o swoich planach się nie wypowiadał. Pytany o start w Brazylii najczęściej odpowiadał, że nie wie co będzie robił za tydzień, a co dopiero za trzy lata. "Moim zdaniem jego powrót jest bardzo prawdopodobny. Widać, że wciąż utrzymuje sportową sylwetkę. Z decyzją nie musi się spieszyć. Stawiam, że o starcie w Rio poinformuje rok przed igrzyskami. Z Pawłem mogą stoczyć zacięty pojedynek" - podkreślił van den Hoogenband. Holender złote medale olimpijskie zdobywał w 2000 roku w Sydney (100 i 200 m kraulem) oraz cztery lata później w Atenach (100 m kraulem). Karierę zakończył po igrzyskach w Pekinie. Miał wówczas 30 lat, a w finale 100 m stylem dowolnym zajął piąte miejsce. W półfinale natomiast ustanowił rekord kraju. Z Barcelony Wojciech Kruk-Pielesiak