Choć kremlowskiej propagandzie sukcesu nie jest to na rękę, ze środowiska rosyjskich sportowców coraz głośniej słychać głosy niezadowolenia z obecnej sytuacji. Przez wojnę wywołaną przez Putina w Ukrainie także na zawodniczki i zawodników nakładane są kary. Wielu nie może występować na arenach międzynarodowych, a to spotyka się z coraz większą frustracją. Głośno o problemie mówi m.in. rosyjska pływaczka, Nika Godun, która przez sankcje i brak możliwości startów pod egidą FINA rozważa nawet zakończenie sportowych zmagań. "Mam już 25 lat, podczas igrzysk w Paryżu będę mieć 27. Chciałabym wiedzieć, co dalej. Myślę o końcu kariery" - żaliła się w "Sport Express". Na tym nie poprzestała. Zaskakujące doniesienia z Rosji. Jest zgoda na exodus? Nika Godun załamana sankcjami na Rosję. Nie kryje rozgoryczenia Godun zdobyła mistrzostwo Rosji w pływaniu na 100 metrów stylem klasycznym. Okazuje się, że to dla niej stanowczo za mało. Jakkolwiek by się w Moskwie nie starano, to faktem jest, że zamknięcie się w swoim wąskim poletku blokuje możliwość rozwoju. Dodała, że jeśli zawieszenie Rosjan w zawodach międzynarodowych nie potrwa długo, ona i reszta sportowców zapewne znajdą w sobie motywację. Lecz jeśli sprawa przeciągnie cię, będzie całkiem źle. "Nie mam 15 lat, trudno mi powiedzieć: 'Na mistrzostwach Rosji można pływać całe życie'. Nie, dla mnie tak nie jest" - podsumowała. To dlatego zignorowali Putina i nie przyszli na Kreml. W Rosji wielka afera