Chociaż mistrzostwa w Katarze zaczęły się dla Polaków od kilku nieco pechowych, czwartych miejsc, to jednak w końcu udało się sięgnąć po upragniony medal. Jakub Majerski został brązowym medalistą mistrzostw świata w pływaniu na 100 m stylem motylkowym. Rekordzista naszego kraju zanotował wynik 51,32. Zwyciężył Portugalczyk Diogo Matos Ribeiro przed Austriakiem Simonem Bucherem. To jednak tylko zaostrzyły apetyty kibiców pływania w naszym kraju. W niedzielę już pierwszą medalową szansę wykorzystał Ksawery Masiuk, który stanął na najniższym stopniu podium w wyścigu na 50 metrów stylem grzbietowym. A to był pierwszy z czterech finałów, w których oglądaliśmy w niedzielne popołudnie naszych reprezentantów. Spore nadzieje wiązaliśmy z naszą największą gwiazdą Katarzyną Wasick, która wraz z Kornelią Fiedkiewicz znalazła się w finale 50 metrów stylem dowolnym. Mamy kolejny medal. Fantastyczny rekord Polski Faworytką w wielkim finale była Sarah Sjoestroem. Niezwykle utytułowana Szwedka od kilka lat pozostaje w znakomitej formie i rzadko ktoś znajduje sposób, aby ją pokonać. I w Katarze nie znalazła się żadna z zawodniczek, która potrafiłaby przepłynąć 50 metrów stylem dowolnym szybciej niż ona. Sjoestroem pokonała ten dystans w czasie 23,69 i pokonała Amerykankę Kate Douglas i naszą Katarzynę Wasick. Polka była jednak niezwykle szczęśliwa, bo oprócz kolejnego, tym razem brązowego medalu, poprawiła rekord kraju wynikiem 23,95, po raz pierwszy łamiąc magiczną barierę 24 sekund! Na siódmej pozycji do mety dopłynęła Kornelia Fiedkiewicz. Czas 24,69 to także minimum na igrzyska olimpijskie w Paryżu, co jest dużym sukcesem tej młodej zawodniczki. Wielkie nadzieje przed igrzyskami Dobre występy polskich pływaków w Katarze napawają optymizmem przed zbliżającymi się igrzyskami olimpijski w Paryżu. Udał nam się wywalczyć kilka sztafetowych kwalifikacji, nasi czołowi pływacy mają już również indywidualne minima, tak że w stolicy Francji zobaczymy szeroką reprezentację naszego kraju. Dla Wasick to kolejna, być może już ostatnia szansa na zdobycie olimpijskiego medalu. W Tokio, gdzie była w bardzo dobrej formie, w finale była piąta, co było dla niej mimo wszystko lekkim rozczarowaniem. Przed Paryżem ponownie znajduje się w znakomitej formie. Czy to da wymarzony medal? Nasza pływaczka, która przed ślubem nosiła nazwisko Wilk, zwykła mawiać, że "Wilczyca jest zawsze głodna!". A z takim nastawieniem i formą walka o medale jest jak najbardziej realna!