Po wejściu w życie kolejnej transzy ceł Donalda Trumpa i jego wystąpieniu w Kongresie USA, podczas którego amerykański przywódca zdawał się sugerować, że partnerzy handlowi nie mają co liczyć na złagodzenie podejścia w sprawie ceł, giełdy na całym świecie krwawią. W środę 9 kwietnia minutę po północy czasu wschodnioamerykańskiego weszły bowiem w życie podwyższone stawki ceł na towary z krajów, z którymi Stany Zjednoczone mają deficyt handlowy. Wśród nich jest 20-procentowe cło na produkty z UE oraz 84-procentowe cło na import z Chin, które zwiększa łączną stawkę celną dla Państwa Środka do 104 procent. Byli zbyt postępowi. Trump właśnie zabrał im dotację na około 175 mln dolarów Polski olimpijczyk od kilkudziesięciu lat mieszka w USA. Tak ocenia to, co robi Donald Trump Oliwy do ognia dolewa ewidentny brak koncyliacyjności Trumpa. Podczas wystąpienia w Kongresie USA amerykański przywódca prześmiewczo wypowiadał się o rozmowach ze światowymi przywódcami, którzy chcą negocjować z nim zniesienie ceł. Dodał, że "niekoniecznie chce pójść na układ" z krajami, które teraz są skore do rozmów. Takie podejście zwiastuje możliwe dalsze zaostrzenie wojen handlowych. Wiele krajów zapowiedziało działania odwetowe, co tylko zaostrzy sytuację i może doprowadzić do recesji. - Nie ukrywam, że przed wyborami w USA było wiele optymizmu, jeżeli chodzi o to, co Trump może zrobić. W wielu sprawach nie można było się z nim nie zgodzić. Demokraci przed wyborami skupili się na sprawach, które nie były aż tak ważne dla ludzi, a na tym "jechał" Trump. Oczywiście sprawy równouprawnienia i poszanowania mniejszości to nie były sprawy nieważne, ale jednak w tym momencie nie były to sprawy najważniejsze - powiedział w rozmowie z Interia Sport Mariusz Podkościelny, dwukrotny polski medalista mistrzostw Europy w pływaniu (1989), a także dwukrotny olimpijczyk i były rekordzista olimpijski, który od lat 80. ubiegłego wieku mieszka i pracuje w USA. Podkościelny zauważył, że w główną rolę w prezydenturze Trumpa odgrywa jego wielkie ego. - To jego ego w pewnym momencie zaczyna podejmować decyzje. Ludzie zaczynają się martwić tym, czy są one podejmowane przez prezydenta USA, który myśli o Stanach Zjednoczonych, czy jednak przez jego wybujałe ego - dostrzegł nasz były znakomity pływak, który w USA pracuje jako trener. Jak bumerang wracają słowa Ronalda Reagana Zupełnie nowego znaczenia zaczynają w tej sytuacji nabierać słowa Ronalda Reagana, byłego prezydenta USA, odnośnie ceł z 1987 roku. - Gdy ktoś mówi: nałóżmy cła na import zagraniczny, wygląda to tak, jakby postępował patriotycznie, chroniąc amerykańskie produkty i miejsca pracy. I czasami działa to przez krótki czas. Wysokie cła nieuchronnie prowadzą do odwetu ze strony obcych krajów i wywoływania zaciekłych wojen handlowych. Rezultatem jest coraz więcej ceł, coraz wyższe bariery handlowe i coraz mniejsza konkurencja. Więc wkrótce z powodu sztucznie zawyżonych cen przez cła, które dofinansowują nieefektywność i złe zarządzanie, ludzie przestają kupować. Wtedy dzieje się najgorsze: rynki kurczą się i upadają, firmy i gałęzie przemysłu zamykają się, a miliony ludzi tracą pracę - mówił Reagan. Reagan przywoływał przykład lat 30. XX wieku, gdy wprowadzone podczas wielkiego kryzysu cła przyczyniły się do pogłębienia gospodarczego marazmu. - W tej sytuacji, w jakiej jesteśmy, nie ma wygranych. Są rzeczywiście kraje, które ograniczają możliwości USA. Trump patrzy na to przede wszystkim z punktu widzenia deficytu. Uważa, że nie inny kraj nie może zarabiać na USA. Tyle że mamy wolny rynek i jeśli ktoś ma potrzeby, to kupuje, jeśli ma możliwości. W takiej wymianie nie osiągnie się nigdy równowagi, jeśli mamy do czynienia z krajami, które nie mają takich potrzeb i możliwości kupna, jak USA. Na to zwracają uwagę ekonomiści, ale oni nie mają dostępu do tego, który podejmuje decyzje - mówił Podkościelny. Szykują się "krwawe" wybory w USA. "Trump działa bez żadnych hamulców, to budzi strach" Nasz były pływak zauważa, że pewnie w sytuacji, w jakiej teraz znalazły się Stany Zjednoczone, to wynik wyborów prezydenckich, mógłby być zupełnie inny, gdyby one odbywały się niebawem. - Jeśli tak dalej pójdzie, to wybory do Kongresu w listopadzie 2026 roku mogą być najbardziej krwawymi dla jednej i drugiej partii. Największe banki inwestycyjne podniosły alert związany z możliwością wystąpienia recesji w USA. Jeśli do tego dojdzie, to marka Trumpa i Republikanów straci tak, jak nigdy wcześniej - zauważył 57-latek. Mariusz Podkościelny - kim jest? Były pływak kończył bowiem nauki polityczne i historię. Z racji tego, że wychowany był w komunizmie w Polsce, to zaproponowano mu w Stanach Zjednoczonych, by uczył w liceum właśnie o okresie zimnej wojny. Podkościelny był dwukrotnym finalistą igrzysk olimpijskich w Seulu (1988). Był tam piąty na 400 i 1500 metrów stylem dowolnym. Rekord Polski - 15.11,19 sek., jaki wówczas ustanowił na dłuższym dystansie, przetrwał aż 17 lat. Cztery lata później w Barcelonie nie wystąpił już w żadnym finale. Na koncie ma dwa brązowe medale mistrzostw Europy w Bonn (1989) na 400 i 1500 m "kraulem". Karierę zakończył w wieku 24 lat właśnie po igrzyskach w Barcelonie.