Międzynarodowa Federacja Pływacka (FINA) w środę zdecydowała o wykluczeniu reprezentantów Rosji i Białorusi ze wszystkich międzynarodowych zawodów, w tym tegorocznych mistrzostw świata w Budapeszcie. Jeszcze przed ogłoszeniem tej decyzji Jewgienij Ryłow, dwukrotny mistrz olimpijski z Tokio, poinformował, że odmawia wyjazdu na zawody, by "poprzeć wszystkich rosyjskich zawodników wykluczonych z międzynarodowej rywalizacji". Dodatkowo FINA wszczęła postępowanie przeciwko 25-latkowi, w związku z jego obecnością na osławionym wiecu na Łużnikach z udziałem Władimira Putina. Jewgienij Ryłow, jak sam przyznał, jest zaskoczony takim obrotem spraw. Nie potrafi zrozumieć, że popieranie zbrodniczego reżimu jest czymś złym. Wojna w Ukrainie. Jewgienij Ryłow zdziwiony postępowaniem FINA. "Popierałem tylko swojego prezydenta" - Nie rozumiem, co zrobiłem złego, ale w końcu złożono na mnie skargę za to, że obrażam uczucia innych sportowców. Widzisz, obraziłem ich, wspierając swój kraj, swojego prezydenta. Nie wiem, jak mam z tym dyskutować. Wszystko zaczęło się z inicjatywy ukraińskiego pływaka Andrija Howorowa, wspierał go Rumun Robert Glintse, a FINA przyjęła ich skargę - powiedział Rosjanin w rozmowie z portalem Sport-express.ru. Jak przyznał, nie zamierza jednak składać odwołania do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie. - Jeśli stanie się to samo, co zastosowana w przypadku gimnastyka Iwana Kuliaka i spotka mnie rok dyskwalifikacji, to nie mam nic do stracenia. W 2023 roku odbędą się kolejne mistrzostwa świata - stwierdził Jewgienij Ryłow.