Tylko cud może pokrzyżować szyki hokeistom GKS-u Tychy i pozbawić ich fotela lidera na finiszu II etapu rozgrywek. Wprawdzie w niedzielę Naprzód przerwał serię dziesięciu kolejnych zwycięstw zespołu trenera Matczaka, ale trudno przypuszczać, aby główni faworyci do "złota" nie zdobyli przynajmniej dwóch punktów w dwóch ostatnich meczach. Ostatnie dwie kolejki nie zmienią sytuacji Zagłębia i Energi Stoczniowca. Za to bardzo ciekawie zapowiada się walka Wojasa Podhala z Naprzodem o 5. pozycję. Kluczowe znaczenie będzie miał dzisiejszy mecz obu zespołów w Nowym Targu. Mistrzowie Polski wcale nie mogą być pewni swego. W tym sezonie przegrali z zespołem z dzielnicy Katowic już trzy razy. Jednak Ślązakom nie wystarczy czwarte zwycięstwo. W ostatniej kolejce będą musieli zdobyć punkt więcej od "Szarotek". Tylko czy nowotarżanie nie woleliby spaść na szóstą pozycję, aby trafić na Zagłębie Sosnowiec, a nie na "Stocznię", która ostatnio niemiłosiernie ich ogrywa? W grupie słabszej wszystko jest już jasne. W pierwszej rundzie play off na lidera trafi KH Sanok, a TKH Toruń będzie grać z 2. zespołem. Stawką dzisiejszego meczu obu zespołów będzie tylko prestiż. Nic już nie zmieni się także na dwóch ostatnich miejscach. W walce o utrzymanie atut własnego lodu będzie po stronie Polonii Bytom, ale dzisiejszy mecz może mieć duże znaczenie psychologiczne. Po ostatnim starciu ze zwycięstwa cieszyli się unici i ich trener Andrzej Tkacz, który w trakcie sezonu został zwolniony właśnie z Polonii. Jeśli znów dzisiaj wygrają, mocniej uwierzą, że mimo przepaści punktowej dzielącej ich od Ślązaków, są w stanie uratować hokejową elitę dla Oświęcimia. Czy to możliwe? Przykładu nie trzeba daleko szukać. Przed rokiem najsłabszy zespół sezonu zasadniczego - KH Sanok w decydujących meczach nie dał żadnych szans "katehetom", mimo że ich akcje stały zdecydowanie wyżej.