Trener Jacek Płachta postanowił sprawdzić kilku młodszych zawodników, którzy nie grają regularnie w kadrze i do Mediolanu nie zabrał najmocniejszego zespołu, na jaki nas obecnie stać. Włosi od początku starali się narzucić swoje warunki gry, a gdy na ławkę kar pojechał Mateusz Bepierszcz, przycisnęli i mieli pierwszą dobrą okazję, lecz krążek po dobitce przeleciał obok słupka. Nasz zespół pierwszą groźną okazję miał w 6. minucie - Krystian Dziubiński zaliczył przechwyt i strzelił, ale krążek po interwencji bramkarza przeleciał obok słupka. Wraz z upływem czasu "Biało-czerwoni" czuli się coraz pewniej i Vincenzo Marozzi miał kilka okazji, aby się wykazać. Niewiele brakowało, a Kamil Kalinowski dobiłby strzał Jakuba Wanackiego, lecz włoski bramkarz zdążył nakryć krążek rakiem. Nasz zespół starał się wyprowadzać szybkie kontry i strzelać z dystansu. Z kolei wracający do polskiej bramki Rafał Radziszewski w ładnym stylu obronił groźny strzał Simona Kostnera w 16. minucie. Krótko po rozpoczęciu drugiej tercji zza bulika huknął Michał Kotlorz, Marcinowi Koluszowi nie udało się dobić krążka, ale pracę, jaką wykonał przed bramką wykorzystał Krystian Dziubiński i w zamieszaniu trafił do siatki. Włosi rzucili się do ataków i "Radzik" bronił strzał za strzałem. "Biało-czerwonym" udało się jednak skarcić rywali. Na 2-0 pięknym strzałem w okienko podwyższył Radosław Galant, a dwie minuty później Damian Kapica zdobył trzeciego gola po kontrze. Gospodarze nie mieli już nic do stracenia i przycisnęli jeszcze mocniej. Radziszewski dobrze bronił, lecz gol dla Italii wisiał w powietrzu i w końcu padł, gdy musieliśmy się bronić w osłabieniu. Nasz zespół jednak dobrze zareagował - nie cofnął się, tylko ruszył do ataku i Włosi zamiast szturmować naszą bramkę, musieli przypomnieć sobie o defensywie. W pierwszych minutach trzeciej tercji bliżsi zdobycia kolejnego gola byli Polacy. Najlepsze okazje mieli: Sebastian Kowalówka, Krystian Dziubiński i Maciej Urbanowicz. Gospodarze długo nie potrafili wypracować dobrej sytuacji. Dopiero sześć minut przed końcem Luca Ansoldi dostał świetne prostopadłe podanie i znalazłby się w sytuacji 1 na 1 z bramkarzem, gdyby faulem nie powstrzymał go Mateusz Bepierszcz. Włosi atakowali w przewadze, a Polacy twardo się bronili. Po jednym ze starć ucierpiała... banda. Łatanie sporej dziury zajęło kilka dobrych minut. W ostatniej minucie gospodarze wycofali bramkarza, ale stracili krążek i Rafał Dutka strzałem do pustej bramki przypieczętował zasłużone zwycięstwo "Biało-czerwonych". Rewanż w sobotę o godz. 18.30. Autor: Mirosław Ząbkiewicz Włochy - Polska 1-4 (0-0, 1-3, 0-1) Bramki: 0-1 Krystian Dziubiński (Marcin Kolusz, Michał Kotlorz 20.28 w przewadze), 0-2 Radosław Galant (26.16), 0-3 Damian Kapica (28.07), 1-3 Luca Ansoldi (Giulio Scandella 33.42 w przewadze), 1-4 Rafał Dutka (59.44 do pustej bramki). Polska: Rafał Radziszewski - Patryk Noworyta, Michał Kotlorz; Damian Kapica, Krystian Dziubiński, Marcin Kolusz - Bartłomiej Pociecha, Rafał Dutka; Sebastian Kowalówka, Grzegorz Pasiut, Maciej Urbanowicz - Mateusz Bryk, Mateusz Rompkowski; Kacper Guzik, Radosław Galant, Marek Strzyżowski - Jakub Wanacki, Kamil Górny; Mateusz Bepierszcz, Kamil Kalinowski, Dawid Majoch.