Fakty są takie, że menedżer ze Słowacji wypatrzył młodszego z Laszkiewiczów, gdy przed zeszłym sezonem razem z "Pasami" uczestniczył w turnieju w Nitrze. - Posyłałem Rosjanom już gorszych od ciebie hokeistów. Problem jest tylko jeden - oni nie byli Polakami, tylko Czechami lub Słowakami - stawiał sprawę otwarcie menago. Polacy nie mają zbyt dobrej renomy w europejskim hokeju. Wszystko przez słabe wyniki reprezentacji i drużyn klubowych w Pucharze Kontynentalnym. Laszkiewicz ma jednak ponadprzeciętne umiejętności. Czy uda mu się znaleźć miejsce w ekipie wicemistrza Rosji, gdzie na bramce stoi reprezentant Finlandii Mikka Noronen, a w ataku gra podpora "sbornej" Alieksiej Morozow? Może się to spełnić dlatego, że "Niedźwiadkom" idzie jak po grudzie w tym sezonie. Po pięciu porażkach z rzędu, po 14 kolejkach są dopiero na 16 miejscu i do lidera tracą aż 18 "oczek". Dlatego trener Zinetuła Biljaljetdinowc szuka nowych strzelb. - To prawda, dzwonił do mnie menedżer w imieniu AK Bars Kazań - potwierdza wiceprezes MKS Cracovia SSA Jakub Tabisz. - Pytał o najlepszego polskiego hokeistę, za jakiego uważa Leszka Laszkiewicza. Miał jednak dosłać faks z ofertą, ale na razie tego nie zrobił. Michał Białoński, INTERIA.PL