Stoczniowiec jest wiceliderem, a tyszanie po bardzo przeciętnym początku sezonu zajmują dopiero 7. miejsce. Potencjał GKS-u jest jednak bardzo duży, a według wielu obserwatorów, nawet największy w PLH, więc kibice wicemistrzów Polski czekają na prawdziwe przełamanie. Kto wie, może ostatni wygrany mecz w Sanoku z największą niespodzianką I rundy jest właśnie tego zwiastunem. Faworytami są gospodarze, z czego zdają sobie sprawę nawet gdańszczanie. Trener Henryk Zabrocki twierdzi jednak, że uważna gra w defensywie przy dynamicznych kontratakach może być receptą na trzy punkty.