Przed spotkaniem Unici nie mogli pochwalić się dobrym bilansem, bo nie wygrali żadnego z czterech spotkań. Wobec kolejnej porażki ze "Stalowymi Piernikami" szanse na awans do pierwszej szóstki byłyby iluzoryczne. - Musimy zagrać konsekwentnie i ustrzec się błędów, które tak nam dokuczają - mówił przed spotkaniem Josef Dobosz, trener "biało-niebieskich". - W ostatnich meczach mieliśmy wielkiego pecha, brakowało nam szczęścia. Wierzę, że dzisiaj będzie lepiej - dodał. Torunianie zwyciężyli tylko raz, gdy w derbach Pomorza pokonali Energę Stoczniowiec Gdańsk 3-2. Przed rozpoczęciem rozgrywek obie drużyny zmierzyły się z sobą w sparingowym meczu. Lepsi okazali się hokeiści z grodu Kopernika, którzy solidnie rozgrywali przewagi i pokonali gospodarzy 6-4. - Jakoś nie przywiązuje uwagi do wyników w sparingach, bo liga to całkiem co innego - stwierdził lakonicznie po meczu kontrolnym trener Rutkowski. W słowach opiekuna torunian było wiele prawdy, a wypowiedź trenera Dobosza okazała się nawet prorocza. Od samego początku Unici przycisnęli, a torunianie zarobili dwa wykluczenia. Najpierw na ławkę kar powędrował Dołęga, a worek z bramkami rozwiązał Marek Badżo, dla którego było to pierwsze trafienie w tym sezonie. Gdy w boksie kar siedział Koseda oświęcimianie podwyższyli na 2-0. Krążek z linii niebieskiej uderzał Michał Kasperczyk, a tor lotu krążka zmienił Wojciech Wojtarowicz. Guma wpadła do bramki obok kompletnie zdezorientowanego Plaskiewicza. Widząc taki obrót sprawy trener Rutkowski wziął czas, ale gra jego podopiecznych nie uległa poprawie. W 9. minucie trzecią bramkę dla gospodarzy zdobył Waldemar Klisiak, który z bliska skierował krążek pod poprzeczkę. - Dzisiaj zaatakowaliśmy przeciwnika, chcieliśmy zdobyć jak najszybciej gola i udało się zdobyć trzy bramki. Ustawiliśmy sobie mecz i kontrolowaliśmy sytuację do samego końca - tłumaczył Wojciech Wojtarowicz, skrzydłowy oświęcimskiej Unii. Oświęcimianie starali się iść za ciosem, ale golkiper z Torunia był już do końca tercji niemal bezbłędny. "Plaster" Dobrze wybronił strzały Wojtarowicza i Twardego. Podopieczni Tomasza Rutkowskiego również mieli swoje szanse. Nie wykorzystali jednak dwóch gier w przewadze. Zamek rozgrywali bez pomysłu, a oświęcimianie jakby czytali w myślach gości, bo każdy atak rozbijany był już w zalążku. Przed końcem pierwszej odsłony Unici przycisnęli. Dobre uderzenie na toruńską bramkę posłał Stachura, dobijał Buczek, ale Plaskiewicz nie dał się zaskoczyć. Po przerwie znów bardziej aktywni byli Unici. W 23. minucie po raz kolejny z dobrej strony pokazał się Marek Badżo, który dwukrotnie zagroził bramkarzowi gości. Jego pierwsze uderzenie sparował "Plaster", a drugie zatrzymało się na słupku. Trzy minuty później dobrej sytuacji na podwyższenie prowadzenia nie wykorzystał Rafał Twardy. Strzał 31-letniego skrzydłowego daleki był od ideału. W 35. minucie "biało-niebiescy" zdobyli czwartego gola, a na listę strzelców wpisał się weteran polskich lodowisk Waldemar Klisiak. "Waldi" zaskoczył toruńskiego golkipera sprytnym strzałem "od zakrystii". Minutę przed syreną obwieszczającą koniec drugiej tercji krążek w toruńskiej siatce umieścił jeszcze Marek Modrzejewski. W trzeciej odsłonie obraz gry nie uległ zmianie. Stroną dominującą dalej byli oświęcimianie, którzy w 46. minucie podwyższyli na 6-0. Peter Gallo dobrze dostrzegł Wojciecha Wojtarowicza, a ten pociągnął z nadgarstka i zmusił do kapitulacji Norberta Karamuza. Młodziutki golkiper od początku tercji zmienił Michała Plaskiewicza. Efektownego gola Wojtarowiczowi pozazdrościł Tabaczek, który trzy minuty później precyzyjnym strzałem "zdjął pajęczynę" z okienka toruńskiej bramki. Bardzo dobre spotkanie rozgrywał Peter Gallo. Doświadczony słowacki defensor dobrze dyrygował oświęcimską obroną. Idealnie się ustawiał, notował wiele przechwytów. Co więcej potrafił wyprowadzić krążek z własnej tercji, a także dalekim podaniem stworzyć zagrożenie bramki przeciwników. Mecz zakończył z dorobkiem dwóch asyst. - Ale to jeszcze to nie było to - skromnie stwierdził po zakończeniu spotkania. Dzisiejszy mecz groźną kontuzją przypłacił Michał Kasperczyk. - Chyba mam po sezonie - wyznał załamany oświęcimski defensor. - W drugiej tercji doznałem zwichnięcia stawu barkowego trzeciego stopnia. Jutro najprawdopodobniej będę miał operację. Ostatnie słowo w tym spotkaniu należało do gości z Torunia. W 50. minucie honorowe trafienie zaliczył Vladimir Burzil, a guma po jego strzale z nadgarstka przerwała siatkę. Sędzia główny dla pewności sprawdził jeszcze zapis video, a później pozostało mu tylko wskazać na środek tafli. Dwie minuty przed końcem "Stalowe Pierniki" nie wykorzystały jeszcze dwuminutowej gry w podwójnej przewadze. Po meczu powiedzieli: Josef Dobosz, trener Unii: - Zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Po tych wielu pechowych porażkach muszę przyznać nawet, że nam się należało. Chciałbym podziękować zawodnikom, którzy grali dzisiaj bardzo dobrze od początku do samego końca. TKH Toruń złapał kary i został przez nas zepchnięty do głębokiej defensywy. Strzeliliśmy szybko trzy bramki, które sprawiły, że łatwiej nam się grało. Mam nadzieję, że chłopaki uwierzą w siebie i we wtorek na własnym lodzie zaskoczą faworyzowaną Cracovię. Tomasz Rutkowski, trener TKH: - Mogę tylko przeprosić kibiców za naszą postawę w dzisiejszym meczu. Spotkanie kompletnie nie ułożyło się po naszej myśli. O naszej porażce zadecydowały kary, które popełniliśmy zwłaszcza w pierwszej tercji. W ostatnich meczach potrafiliśmy grać dobrze w osłabieniach, a dzisiaj tego zabrakło. To zadecydowało o naszej porażce. Aksam Unia Oświęcim - TKH Nesta Toruń 7-1 (3:0, 2:0, 2:1) 1-0 Badżo - Buczek, Stachura (2:05) ; 5/4 2-0 Wojtarowicz - Kasperczyk, Tabaczek (2:53) ; 5/4 3-0 Klisiak - Tabaczek, Wojtarowicz (8:33) ; 5/4 4-0 Klisiak - Wojtarowicz (34:23) 5-0 Modrzejewski - Szewczyk, Twardy (39:12) ; 5/3 6-0 Wojtarowicz - Gallo (45:38) ; 4/4 7-0 Tabaczek - Gallo (48:19) ; 4/5 7-1 Burzil - Dołęga (49:01) Unia: Szydłowski (Stańczyk) - Gallo, Kasperczyk(2); Klisiak(2), Tabaczek, Wojtarowicz - Cinalski (2), Kowalówka; Modrzejewski (4), Szewczyk, Twardy - Połącarz, Obstarczyk; Buczek, Stachura (2), Badżo (2) oraz Piotrowski (2) Trener Josef Dobosz TKH: Plaskiewicz (od 40:01 Karamuz) - Koseda (2), Burzil (4); Bomastek (14), Kuchnicki (2), Dołęga (2) - Cychowski, Kubat; Jastrzębski(2), Dzięgiel, Marmurowicz - Talaga (2), Lidtke; Bomba, Chrzanowski, Minge. Trener: Tomasz Rutkowski Sędziowali: Pachucki - Klich, Wieruszewski Kary: 16 -28 (w tym 10 minut za niesportowe zachowanie dla Bomastka) Widzów: 1200 Radosław Kozłowski