Tłumacząc to brakiem pieniędzy, TVP pokazała tylko jeden mecz z arcyciekawej serii półfinałowej Comarch/Cracovia - KH Ciarko Bank PBS Sanok. Lodowiska, a zwłaszcza to w Krakowie, są za małe, by pomieścić wszystkich chętnych. Wszystkie bilety na szóstą konfrontację zostały sprzedane już dzień przed meczem. Ci, którzy odeszli z kasy z kwitkiem, nie mieli szans, by usiąść przed telewizorem. Wczorajszy nasz tekst na ten temat wywołał sporą dyskusję. Nie brakowało głosów, że skoro polski hokej upadł nisko w światowej hierarchii, to i liga nie powinna mieć miejsca w telewizji, większość kibiców domaga się jednak pogoni za krążkiem na małym ekranie. Tym bardziej, że tegoroczna rywalizacja play-off stoi na nadspodziewanie wysokim poziomie. "Kiedyś były w telewizji mecze hokejowe drużyn np. Baildon Katowice z Naprzodem Janów. Całe mecze szły na jedynce, a w przerwach nieodżałowany komentator Stefan Rzeszot potrafił niczym Bogusław Kaczyński zarazić ludzi hokejem. Szkoda, że dzisiaj nie ma takich ludzi." - napisał Jacek pozdrawiając wszystkich kibiców hokeja z Łodzi. Nie tylko kibice, ale całe środowisko hokejowe czuje się rozczarowane brakiem nawet najważniejszych meczów ligowych w telewizji. Żałował tego trener Comarch/Cracovii Rudolf Rohaczek, nie podoba on się również prezesowi związku - Piotrowi Hałasikowi. - Już nie mogliśmy zrobić więcej. Oddaliśmy telewizji prawa za darmo, a na dodatek partycypowaliśmy w kosztach produkcji siedemnastu edycji programu "Po bandzie", by hokej ligowy był obecny na małym ekranie chociażby w tej formie - powiedział nam prezes Hałasik. Zapytaliśmy szefa polskiego hokeja, czy zamiast TVP nie można było zainteresować ofertą PLH innych stacji, które mają więcej kanałów otwartych na sport (np. Polsat). - Panie redaktorze, chyba mnie pan nie docenia. "Uderzyłem" do wszystkich polskich telewizji, ale nikt poza TVP nie wyraził zainteresowania - rozkłada ręce Piotr Hałasik. Prezes widzi nadzieję w profesjonalizacji ligi. - Zakładamy ligę zawodową, w której decydującym czynnikiem dopuszczającym kluby będzie ich infrastruktura i kondycja finansowa. Taka liga musi być w formule open, bo to życie, czyli gwarancje finansowe zdecydują, ile będzie w niej członków - tłumaczy Hałasik. Faktycznie, przy zielonym stoliku można sobie ustalać, że w ekstraklasie będzie sześć, osiem, czy dziesięć drużyn, ale to nie zdaje egzaminu, bo dopuszczenie do rozgrywek słabych finansowo ekip powoduje ich nieuchronne bankructwo, a to ciągnie za sobą bałagan w lidze. Rok temu, kosztem Podhala, w ekstraklasie utrzymała się Nesta KH Toruń. Po to, by zbankrutować już po sześciu tygodniach nowego sezonu powodując tym bałagan w terminarzu i kontrowersyjną zmianę systemu w trakcie rozgrywek. Prezes Hałasik ma nadzieję, że polski hokej ligowy pójdzie w ślady męskiej siatkówki. - Na początku tworzenia siatkarskiej ligi zawodowej to kluby płaciły telewizji za transmisję. Piętnaście lat temu obserwowałem od środka, jak rodzi się wielki produkt "polska siatkówka", który został rozhulany przez Polsat. My na razie z hokejem raczkujemy, jak siatkówka przed piętnastoma laty - porównuje. Dobra wiadomość dla kibiców polskiego hokeja jest taka, że TVP Sport pokaże wszystkie mecze bitwy o mistrzostwo Polski, w której JKH Jastrzębie-Zdrój zmierzy się z Cracovią. Pierwsze starcie już w niedzielę o godz. 17:15. O braku transmisji z play-offów pisał też zaprzyjaźniony z nami serwis Hokej.net Autor: Michał Białoński