Prowadzeni przez kanadyjskiego trenera Toma Coolena katowiczanie zajęli drugie miejsce za gospodarzami w zakończonym w sobotę w Belfaście turnieju półfinałowym. Zaczęli zawody od wygranej z mistrzem Włoch Ritten Sport 4-0 (1-0, 2-0, 1-0), potem przegrali z chorwackim Medveszczakiem Zagrzeb 2-3 (0-2, 1-0, 1-1) i na koniec po dramatycznym meczu pokonali gospodarzy 4-2 (0-1, 2-1, 2-0). - Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Byliśmy nastawieni, by walczyć. Pojechaliśmy po awans, wierzyliśmy w niego mocno, choć głośno o tym nie mówiliśmy - dodał Plisz. W najbliższym czasie zostanie podjęta decyzja o lokalizacji styczniowego Final Four. - Chcielibyśmy zrobić turniej u nas, jednak impreza miałaby sens tylko w dużym Spodku. Na dziś nie wiem, czy to możliwe ze względu na harmonogram imprez w hali. Będziemy o tym rozmawiać z operatorem obiektu i władzami miasta - stwierdził prezes. W Belfaście katowiczan dopingowała liczna grupa sympatyków, hokeiści zostali też uroczyście powitani przez swoich kibiców po powrocie przed stadionem w poniedziałek o trzeciej nad ranem. - Myślę, że taki turniej w Katowicach byłby wielkim świętem - ocenił Plisz. Przed poprzednim sezonem trener Coolen zastąpił w klubie Jacka Płachtę. W planie było wywalczenie miejsca w czołowej czwórce, skończyło się na srebrnym medalu, po przegranej finałowej batalii play off z GKS Tychy 1-4. - Bardzo nam zależało, żeby Tom został z nami. Było widać, że jest chemia między nim a hokeistami. Zaufaliśmy trenerowi, dokonaliśmy kilku korekt w składzie i na razie to się sprawdza. Mamy grupę superambitnych i zaangażowanych zawodników, którzy nie lubią przegrywać - powiedział prezes. Katowiczanie po 15 wygranych z rzędu liderują tabeli ekstraligi. - Tak się złożyło, że od momentu reaktywacji sekcji hokejowej staramy się iść ma maksa - podsumował Przemysław Plisz. Do Final Four (11-13 stycznia 2019) awansowały po dwie najlepsze drużyny z obu grup półfinałowych. Hokeiści GKS Katowice byli mistrzem Polski sześć razy, ostatnio w 1970 roku. Dwa lata później spadli z ekstraligi, w 2012 wrócili do niej. W sezonie 2014/15 ówczesny HC GKS był najgorszą drużyną elity. Wygrał tylko dwa z 48 meczów, strzelił 95 bramek, stracił 434 i zakończył rywalizację na ostatnim, 10. miejscu. Przez rok GKS zabrakło w elicie. Latem 2016 klub wykupił za 100 tys. złotych "dziką kartę" i przystąpił po rocznej przerwie do rywalizacji w ekstralidze w nowej strukturze. Hokej trafił do wielosekcyjnego (siatkówka, piłka nożna, szachy) miejskiego GKS. W tym sezonie w Lidze Mistrzów Polskę reprezentował GKS Tychy. Podopieczni trenera Andrieja Gusowa w grupie zajęli czwarte, ostatnie miejsce, ale wywalczyli historyczne pierwsze punkty dla polskiego zespołu w tych rozgrywkach. Pokonali na własnym lodowisku włoski HC Bolzano 5-3. Piotr Girczys