Poprzedni sezon przyniósł Cracovii rozczarowanie - wprawdzie w rundzie zasadniczej zespół zajął pierwsze miejsce, ale w play-off radził sobie zdecydowanie gorzej i nie tylko nie wywalczył mistrzostwa Polski, ale został sklasyfikowany dopiero na czwartej pozycji. Po takiej wpadce drużyna przeszła rewolucję kadrową - ze składu odeszła większość dotychczasowych hokeistów, a trener Rudolf Roháček dostał zadanie stworzenia niemal nowego zespołu. Kibice, którzy w piątkowe popołudnie wybrali zobaczyć się debiutancki występ składu na sezon 2023/2024, przeżyli jednak duże rozczarowanie. W trakcie rozgrzewki jeden z torunian uderzył w szybę pleksi za bramką, a ta nie wytrzymała i się rozpadła. Służby porządkowe starannie czyściły lód, a następnie zaczęły montować nową pleksi. Już po chwili okazało się jednak, że wygina się ona na tyle mocno, że gracze KH Energi od razu zaczęli zgłaszać zastrzeżenia. Sędziowie po rozmowach z kapitanami drużyn i trenerami ogłosili następnie decyzję o odwołaniu meczu argumentując ją względami bezpieczeństwa. Drogo na mecze Polaków. Bilety na MŚ tylko dla kibiców z grubym portfelem Walkower dla torunian. Cracovia zapłaci karę Obecnie wiadomo już, że to nie koniec kłopotów Cracovii. Mecz nie zostanie rozegrany w innym terminie - gospodarze muszą pogodzić się z walkowerem, a KH Energa może dopisać do swojego dorobku komplet punktów. Krakowianie muszą także pogodzić się z karą finansową. Cracovia musi także przemalować lodowisko Wymiana pleksi na taką, która będzie spełniała wymogi regulaminowe, to niejedyny problem Cracovii. Lodowisko zostało źle przygotowane - buliki (punkty, z których wznawiana jest gra) są wymalowane zbyt blisko band. Krakowianie mają czas do 18 września na dokonanie niezbędnych poprawek. Rosyjska legenda: Świat nienawidził ZSRR, więc nienawidzi także Rosji