Hokeistom reprezentacji Polski PZHL zalega za całe MŚ Dywizji IA w Krakowie, poprzedzające je zgrupowanie, a także dwumecz z Włochami w Mediolanie. Zdesperowani kadrowicze rozważali nawet bojkot ubiegłotygodniowych badań, jakie mieli w Warszawie. Ostatecznie wybrali się na nie. Dla członków Komisji Rewizyjnej pieniądze się znalazły. Otrzymał je m.in. Dariusz Domogała, który jest członkiem KR, a także prezesem HC GKS Katowice. Rok temu klub Domogały na wyrost dostał licencję na występy w PHL, a dwa lata temu nie wypłacił połowy zawodników hokejowej "Gieksy" (oficjalna wersja głosi, że nawalił jeden ze sponsorów, a to z nim mieli umowy gracze). - Pan Domogała dostał pieniądze za pracę podczas MŚ. Odpowiadał za transport drużyn - tłumaczy Interii prezes PZHL-u Dawid Chwałka. Jak ten transport był zabezpieczony, opowiadała nam osoba opiekująca się w Krakowie reprezentacją Kazachstanu. - Na koniec doszło do małego skandalu. Kierowca autobusu, który miał odwieźć Kazachów na lotnisko był niedysponowany, jego komórkę w pokoju hotelowym odbierała jakaś kobieta. Szczęśliwie złożyło się, że w tym samym hotelu był inny kierowca tej samej firmy i to on uratował sytuację - relacjonował nam opiekun. Pieniądze za MŚ dostali też inni członkowie KR: Karol Pawlik i Radomir Szaraniec. Ci jednak faktycznie byli zaangażowani w prace podczas MŚ, Szaraniec brał też udział w posiedzeniach komitetu organizacyjnego. Czy to jednak normalne i etyczne, że ludzie z Komisji Rewizyjnej, którzy są powołani do tego, by patrzyć na ręce zarządu, dostają od niego pieniądze? Umowy za rzeczywistą, bądź wirtualną pracę przy MŚ Dywizji IA w Krakowie miało wielu działaczy PZHL-u. Jedynym, który nie otrzymał żadnego wynagrodzenia za włożony wysiłek w organizację i znalezienie jedynego dużego sponsora (firma "Wojas") był wiceprezes zarządu Jacek Chadziński. To jedna z trzech osób, które optowały, by nie odbierać organizacji przyszłorocznych MŚ Krakowowi. Trudno się później dziwić, że raport finansowy z MŚ nie jest znany do dzisiaj, choć prezes Chwałka jego ujawnienie obiecywał do końca maja. Teraz szef hokejowej centrali przelewy dla członków KR wyjaśnia następująco:- Żeby była jasność. Jedyne wynagrodzenie i to naprawdę w symbolicznej kwocie, za zwrot kosztów dojazdu i za poświęcony czas miały tylko osoby, które naprawdę pracowały przy tych MŚ i to ciężko. Pan Domagała był tylko przy MŚ na samej końcówce. Odpowiadał za transport, logistykę - tłumaczy prezes Chwałka. - Związku nie stać na wynajmowanie innych firm, poza tymi, które musiały być przy MŚ. Więc było wyjście, że albo po prostu zatrudniamy zewnętrzne osoby za większą stawkę, które nie znają się na hokeju, albo po prostu pracujemy we wspólnym gronie. To było kilku działaczy z Krakowa, którzy się przyczynili do organizacji mistrzostw - dodaje prezes. Prezes Chwałka zaległości wobec hokeistów wyjaśnia tak: - Po pierwsze, my jesteśmy jedną drużyną i chłopcy doskonale o tym wiedzą. Zaległości są, ale w porównaniu do tamtego roku, gdzie zaległości były np. na ten okres za cały poprzedni sezon, a teraz mamy zaległości z ostatnich tak naprawdę zgrupowań. Wynika to z tego, że związek nie jest w najlepszej sytuacji finansowej. Poprawia się sytuacja finansowa niewątpliwie, ale na dzień dzisiejszy jesteśmy po rozmowie i chłopcy mieli przedstawione na spotkaniu w Warszawie plan finansowy związku, który gwarantuje im wypłaty na przestrzeni miesiąca - zapewnił Dawid Chwałka. A co z raportem finansowym za MŚ, na które bilety kosztowały np. po 120 zł? - Po pierwsze, na MŚ związek na pewno nie stracił - zapewnia Chwałka. - Dokumenty zostały już przedstawione komisji rewizyjnej na ostatnim zarządzie. Prezes nie ma dla kibiców, którzy liczą na transparentność hokejowej centrali, dobrej wiadomości. Raport nie zostanie ujawniony. - Niestety, w związku z tym, że mamy następne negocjacje z firmami, które będą nam obsługiwały MŚ przyszłoroczne, nie możemy ujawnić raportu. Jest on objęty tajemnicą handlową, ale tylko do czasu rozstrzygnięcia wszystkich przetargów. Później zostanie to przekazane do opinii publicznej, ponieważ my działamy transparentnie. Wcześniej nie możemy tego zrobić, ponieważ to by było nakierunkowane na koszty i wydatki związku i w jakiś sposób zakłócałoby transparentność przetargu. Gdyby nie było następnych MŚ w przyszłym roku, te informacje zostałyby już udzielone. Finansowania, które uzyskał PZHL od miasta, województwa, czy ministerstwa, zostały zgodnie z tymi umowami rozliczone. To jest sprawdzone, ponieważ nie byłoby wypłat dla związku tych pieniążków - dosyć zawile mówi prezes Chwałka.\ Do tematu finansów PZHL-u będziemy jeszcze wracać. Michał Białoński