- Już w sobotę z gorącej świątecznej atmosfery przechodzimy na lód. Stan przygotowań oceniam na 95 procent. Szykujemy niespodzianki dla kibiców. Będą konkursy. Powinna być rodzinna atmosfera - zaprasza na turniej prezes PZHL Dawid Chwałka. - Liczę, że kibice hokeja będą kibicować fair-play - dodał szef PZHL, przyznając, że wzmocniono siły czuwające nad zapewnieniem bezpieczeństwa o stu dodatkowych ludzi. W sobotę 27 grudnia o godz. 15.30 JKH GKS Jastrzębie zmierzy się z GKS-em Tychy, a o godz. 19 Ciarko PBS Bank Sanok walczyć będzie z Comarch Cracovią. Zwycięzcy awansują do finału, który rozegrany zostanie w niedzielę o godz. 18.30. Z danych na niedzielę 21 grudnia wynika, że bilety powoli kończą się. Na półfinały sprzedano ponad 10 tys. i zostało już tylko około 500, a na finał bilety wykupiło ponad osiem tysięcy fanów. - Każdego dnia spodziewamy się po 13 tys. widzów. Część biletów przekazaliśmy klubom dla hokeistów i ich rodzin, a pewna pula zarezerwowana została również dla sponsorów - wyjaśnił szef PZHL. - Mrożenie lodu rozpoczęło się przed dwoma dniami. Bandy są już zamontowane i pomalowane. Chcemy, aby tafla miała pięć-sześć centymetrów grubości - powiedział Jacek Chadziński z komitetu organizacyjnego. Lód ma być w dobrym stanie i właśnie dlatego zespoły nie będą mogły na nim wcześniej trenować. Zapoznają się z nim jedynie na rozjeździe. Hokeiści nie będą więc trenować na tafli Kraków Areny, ale każdy będzie mógł poślizgać się na niej dzień wcześniej. - Ślizgawka z niczym nie koliduje. To nawet lepiej, bo będziemy mogli przetestować lód i w razie potrzeby zareagować - powiedział Dawid Chwałka. PZHL nie podjął jeszcze decyzji ws. nagród. Wiadomo, że najlepsi zawodnicy meczów otrzymają od sponsora zegarki i przewidziana jest także nagroda dla najbardziej wartościowego zawodnika turnieju. Finałowy turniej Pucharu Polski będzie sprawdzianem przed mistrzostwami świata zaplecza elity, które rozegrane zostaną w Kraków Arenie w kwietniu. - Traktujemy turniej jako próbę generalną przed mistrzostwami. Będzie okazja, aby wyłapać ewentualne błędy, by nie powtórzyły się przy organizacji mistrzostw - dodał sekretarz generalny PZHL Janusz Wierzbowski. Autor: Mirosław Ząbkiewicz