Ostatnie trzy spotkania między tymi zespołami wygrywali tyszanie i to oni byli faworytem pojedynku. Na korzyść mistrzów Polski przemawiało również własne lodowisko. "Szarotki" to jednak zespół, który potrafi napsuć krwi najlepszym.Mecz rozpoczął się znakomicie dla Podhala. Podopieczni Tomasza Valtonena już w 8. minucie strzelili gola. Johna Murraya do kapitulacji zmusił Kacper Guzik. Gospodarze szybko dostali szansę, żeby odrobić straty, kiedy na ławkę kar powędrował Robert Mrugała. Tyszanie jednak grali nerwowo i niedokładnie. Bramkarz Podhala Przemysław Odrobny nie miał w tym czasie zbyt wiele pracy.Dużo groźniejsze były akcje gości, kiedy to oni grali z przewagą jednego zawodnika. Murray musiał pokazać swój kunszt broniąc uderzenia Krzysztofa Zapały i Joony Tolvanena. W 17. minucie świetną okazję na wyrównanie miał Jarosław Rzeszutko, ale w porę został powstrzymany faulem przez Joonasa Sammalmaę.Od początku drugiej tercji inicjatywę przejęli mistrzowie Polski. Podhale mądrze się broniło, a na dodatek dobrze dysponowany był Odrobny. Goście nastawili się na kontry i dwie z nich omal nie zakończyły się powodzeniem. Najpierw groźnie strzelał Zapała, a chwilę później Łukasz Siuty. W odpowiedzi oko w oko z Odrobnym stanął Alexander Szczechura. Górą w tym pojedynku był jednak golkiper "Szarotek". Zmarnowana sytuacja zemściła się w 31. minucie, kiedy Podhale grało w przewadze. Sammalmaa oddał niecelny strzał, ale krążek odbił się od bandy i trafił idealnie do Zapały, który z bliska wpakował go do siatki. Tyszanie rzucili się do ataku, ale znakomicie spisywał się Odrobny.W 37. minucie "Szarotki" prowadziły już 3-0. W roli głównej wystąpił Krystian Dziubiński, który popisał się indywidualną akcją i zaskoczył Murraya strzałem z bekhendu. Krążek przeleciał między nogami bramkarza GKS-u. Sfrustrowani gospodarze grali ostro. Odczuł to zwłaszcza Sammalmaa, którego zaatakował łokciem Gleb Klimienko. Zawodnik Podhala przez chwilę nie podnosił się z lodu. Na szczęście o własnych siłach zjechał do boksu z grymasem bólu na twarzy. Tuż przed końcem drugiej tercji doszło jeszcze do starcia Bartłomieja Pociechy i Oskara Jaśkiewicza. Obaj dostali po dwie minuty kary za nadmierną ostrość w grze. W trzeciej odsłonie GKS jeszcze poderwał się do walki. Gospodarze mieli duże problemy z dobrze zorganizowaną defensywą rywali, a jak już się udało przedostać pod bramkę, to na przeszkodzie stawał Odrobny. Z każdą upływającą minutą wiara w tyszan w odwrócenie losów spotkania gasła. Nowotarżanie zachowali koncentrację do ostatniej syreny i to oni mogli cieszyć się z awansu do finału. W pierwszym półfinale JKH GKS Jastrzębie pokonało po rzutach karnych Tauron KH GKS Katowice 4-3. GKS Tychy - TatrySki Podhale Nowy Targ 0-3 (0-1, 0-2, 0-0) Bramki: 0-1 Kacper Guzik (7.42 - Bartłomiej Neupauer, Joonas Sammalmaa), 0-2 Krzysztof Zapała (30.40 w przewadze - Joonas Sammalmaa, Eetu Koski), 0-3 Krystian Dziubiński (36.39 - Jarosław Różański)