PZHL ogłosił pozyskanie strategicznego sponsora już na początku maja. Umowa z brytyjską firmą została podpisana w obecności duetu słynnych trenerów - Wiaczesława Bykowa i Igora Zacharkina, których Piotr Hałasik pozyskał do pracy z naszą kadrą. Szef PZHL zamknął jednak dokumenty w sejfie, twierdząc że jednym z warunków realizacji umowy, było wstrzymanie się z ujawnieniem szczegółów do 15 września. Termin minął, pieniądze nie wpłynęły, a prezes nie tylko nie złożył dymisji, to jeszcze nie wydał zapowiadanego oświadczenia. - Wiem, że jestem w niekomfortowej sytuacji, ale nie przypuszczałem, że sponsor postąpi tak a nie inaczej - powiedział Piotr Hałasik, który już końcem sierpnia, gdy składał sprawozdanie podczas posiedzenia sejmowej Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki sugerował, że sprawa sponsora komplikuje się. Piotr Hałasik jeszcze przed wyborem na prezesa PZHL zapowiadał, że złoży dymisję, jeśli nie uda mu się pozyskać sponsora. Czy tajemnicza umowa daje możliwość wyegzekwowania uzgodnionych warunków? Szef PZHL przekonuje, że umowa nie ma wad prawnych i twierdzi, że z pewnością będzie dochodził należności, ale zanim to zrobi, poczeka na przelew do 6 października. Tymczasem zadłużony związek jest w kiepskiej sytuacji finansowej. Czy nie zabraknie pieniędzy na bieżącą działalność? - Do końca października nie ma takiej obawy. Dzisiaj nie chciałbym więcej mówić na ten temat, bo przecież prowadzimy intensywne rozmowy w celu pozyskania środków, ale - może pan to napisać - przerasta mnie to już, bo nie dość, że sam się męczę, to jeszcze opozycja nie ułatwia mi zadania, tylko dołuje cały związek swoim postępowaniem - powiedział prezes PZHL. Wojna pomiędzy ośrodkami a centralą przycichła po tym, jak związek przystał na żądania klubów, aby to PZHL prowadził rozgrywki, a nie Hokej Liga, która nie znalazła sponsora. Kluby zdecydowały się przystąpić do rozgrywek, ale relacje pomiędzy nimi a związkiem nie poprawiły się. Co więcej, w kuluarach trwa zbieranie podpisów celem zwołania Nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia Delegatów, które byłoby władne doprowadzenia do zmiany za sterami. - Nic się mnie poprawiło. Co więcej, kuriozum! Przedstawiciel klubów Adam Zięba napisał prośbę do zarządu związku, aby związek podjął decyzję wbrew klubom tak, aby sezon zasadniczy zamiast z sześciu rund składał się tylko z pięciu. A przecież decyzję o tym nie podjęliśmy sami, tylko po konsultacji z klubami. No to jak? Najpierw pan Zięba mówi, że liczy się tylko zdanie klubów, a potem apeluje do zarządu związku, aby podjął jedyną racjonalną decyzję. To co mam zrobić, żeby zadowolić jednych i drugich? - żali się prezes PZHL. Piotr Hałasik twierdzi, że zapisy w umowie z tajemniczym sponsorem nie wykluczają możliwości pozyskania innych. - Od ponad dwóch miesięcy prowadzimy rozmowy z czterema poważnymi kontrahentami, ale nie mogę nic konkretnego powiedzieć - uciął. Sytuacja jest więc patowa, a przyszłość polskiego hokeja rysuje się w czarnych barwach. Co dalej? - Czekam do 6 października. No i oczywiście czekam także na wyniki kontroli ministerialnej w związku, do której doszło po donosie członków zarządu. Zresztą, tak jak już mówiłem: nie odpuszczę tego tak jak powiedziałem, tylko spotkam się z tymi panami w sądzie. Nawet nie jako osoba fizyczna, tylko jako członek związku, bo oni działają na szkodę PZHL-u - powiedział prezes Hałasik. - Proszę mi wierzyć, że to żadna przyjemność być prezesem tego związku i pracować z ludźmi, którzy są moimi adwersarzami. Stosują chwyty poniżej pasa, tak mógłbym określić to w najbardziej kulturalny sposób - dodał Piotr Hałasik. Tymczasem sześć czołowych klubów ekstraligi wystosowało we wtorek apel do prezesa PZHL, członków zarządu i komisji rewizyjnej o podanie się do dymisji. Zwołania Nadzwyczajnego Walnego Zjazdu i wybrania nowych władz chcą szefowie Aksam Unii Oświęcim, GKS-u Tychy, Cracovii, JKH GKS Jastrzębie, Ciarko PBS Bank Sanok oraz MMKS Podhala Nowy Targ. Przedstawiciele klubów we wspólnym oświadczeniu napisali, że prezes PZHL nie wywiązał się z obietnic i stracił ich zaufanie. Autor: Mirosław Ząbkiewicz