Ukraińcy musieli ten mecz wygrać i od początku mocno ruszyli do przodu. Nasza obrona trzeszczała w szwach, gdy musieliśmy się bronić w osłabieniu (m.in. 73 sekundy w podwójnym), ale Rafał Radziszewski bronił groźne strzały. W 11. minucie prawie siedem tysięcy ukraińskich fanów już podnosiło się, żeby fetować zdobycie gola, ale "Radzik" nie dał się pokonać w sytuacji sam na sam z Olexandrem Materuchinem. Niestety, nasz bramkarz nie miał wsparcia w kolegach. Ukraińcy łatwo dochodzili do groźnych sytuacji, a takich strzałów, jak w tym meczu "Radzik" w Kijowie jeszcze nie musiał bronić. W 15. minucie już po raz czwarty gospodarze grali w przewadze i tym razem okazję wykorzystali. Pozostawiony bez krycia Andrij Michnow objechał naszego bramkarza i z bliska zawinął krążek do siatki. Drugą tercję "Biało-czerwoni" rozpoczęli lepiej, no i wreszcie zaczęli strzelać. Jednak pierwszy naprawdę klasowy strzał oddał Paweł Dronia ("bomba" spod bandy z trudem obroniona przez Simczuka), gdy przegrywaliśmy już 0-2 (Szafarenko z bliska). Kolejne bramki dla Ukrainy "wisiały w powietrzu", ale Radziszewski dobrze bronił. Polacy atakowali. Strzelali Leszek Laszkiewicz i Jarosław Rzeszutko, ale po uderzeniu tego drugiego, gospodarze skontrowali i Radziszewski był bez szans. Na lodzie nasz zespół przeżywał trudne chwile, a na trybunach ukraińscy kibice cieszyli się brazylijską falą. "Szajbu, Szajbu!" - niosło się pod dachem, lecz tym razem w końcu to nasi strzelili. Grzegorz Pasiut ruszył z kontrą, gdy broniliśmy się w osłabieniu i choć po lewej stronie miał Leszka Laszkiewicza, to zdecydował się na strzał i trafił pod odbijaczkę Simczuka. Ten gol dawał nadzieje, że w trzeciej tercji jeszcze powalczymy, jednak nasi schodzili do szatni w podłych nastrojach, bo 2 sekundy przed końcem stracili czwartego gola! Nie mógł się z tym pogodzić Radziszewski, bo zanim Szafarenko dobił krążek do siatki, guma ogłuszyła naszego bramkarza, odbijając się od jego kasku po potężnym strzale Lutkiewicza. Na nic zdały się protesty. Trener Wiktor Pysz najwyraźniej uznał, że ta sytuacja wyprowadziła z równowagi dobrze do tej pory broniącego "Radzika" i na ostatnią tercję posłał do gry Przemysława Odrobnego. Ukraińcy zupełnie kontrolowali grę. W 48. minucie po kontrze Szachrajczuka uratował nas słupek. Polacy próbowali strzelać, ale Simczuk grał równie dobrze, jak jego koledzy. Naszych chyba paraliżował trochę strach przed utratą kolejnych bramek, bo jak wytłumaczyć to, że grając pięciu na pięciu pozwoliliśmy się zamknąć w zamku i przez kilkanaście sekund żaden z naszych nie podjechał do stojącego za bramką Szachrajczuka, który przekładał krążek na łopatce kija? Dobrze, a przy tym szczęśliwie, bronił Odrobny i tylko dzięki temu nie straciliśmy kolejnych bramek. W czwartek Polacy zmierzą się z największym faworytem do awansu Kazachstanem, który w Kijowie wygrał wszystkie trzy poprzednie spotkania. Teoretycznie wciąż jeszcze mamy szanse na awans do Top Division, ale w praktyce czeka nas ciężka walka o trzecie miejsce, gwarantujące utrzymanie w silniejszej grupie Dywizji I po zapowiedzianej reformie rozgrywek. Mirosław Ząbkiewicz, korespondencja z Kijowa Ukraina - Polska 4-1 (1-0, 3-1, 0-0) Bramki: 1-0 Michnow - Klimentiew - Szachrajczuk (14.47 w przewadze), 2-0 Szafarenko - Lutkiewicz (23.56), 3-0 Tymczenko - Materuchin - Szafarenko (34.37), 3-1 Pasiut (39.23 w osłabieniu), 4-1 Szafarenko - Lutkiewicz - Tymczenko (39.58 w przewadze). Ukraina: Simczuk - Pobiedonoscew, Lutkiewicz; Tymczenko, Szafarenko, Materuchin - Klimentiew, Nawarenko; Cirul, Szachrajczuk, Michnow - Srubko, Ostruszko; Nimienko, Dmytro Isajenko, Czernienko - Denis Isajenko, Szerbatiuk; Donika, Gniadenko. Polska: Radziszewski (40.01 Odrobny) - Kłys, Wajda; Dziubiński, Pasiut, L. Laszkiewicz - Dutka, Kotlorz; Łopuski, Zapała, Kolusz - Noworyta, Dronia; Urbanowicz, Rzeszutko, Danieluk. Opinie trenerów: Wiktor Pysz (Polska): - Mecz źle się dla nas rozpoczął. Połowę pierwszej tercji graliśmy w osłabieniu. Kosztowało nas to wiele sił i zeszło z nas powietrze. Newralgicznym momentem była czwarta bramka dla Ukrainy. Sędzia powinien przerwać grę, bo nasz bramkarz dostał krążkiem w kask. Popełnił błąd i mam za to do niego pretensje. W dodatku nie odgwizdał faulu na Kłysie. Nasz obrońca został uderzony oburącz kijem w plecy i tym samym straciłem trzeciego zawodnika na tym turnieju. Gratuluję Ukrainie, bo rozegrała najlepszy mecz w mistrzostwach. Dave Lewis (Ukraina): - To był najlepszy mecz tej drużyny, od czasu kiedy z nią pracuję.