Na początku sezonu w klubie było siedmiu graczy zza oceanu, głównie z polskimi korzeniami. Do Katowic trafili hokeiści z klubów Central Hockey League (dwie klasy rozgrywkowe niżej niż NHL). Potem dochodziło do rotacji. "Dla części z nich był to pierwszy wyjazd poza Amerykę Północną. Niektóre rzeczy ich dziwiły, na przykład różnice w przepisach gry, przerwy w rozgrywkach, szybkie zakończenie sezonu czy czas oczekiwania na zamówiony ulubiony kij" - dodał Domogała. "Stranieri" chcieli częściej i dłużej grać, stąd niektórzy w czasie sezonu wyjechali, ale ich miejsce zajęli kolejni. W pierwszej fazie sezonu przyjezdni "łapali" mnóstwo karnych minut, dziwiąc się nieco decyzjom sędziów. "Myślę, że ci zawodnicy wnieśli trochę ożywienia do polskiego hokeja. Słyszę często takie opinie. Otarliśmy się o czołową czwórkę ligi, będziemy chcieli powalczyć o nią w następnych rozgrywkach" - zadeklarował wiceprezes. Jego zdaniem klub "wytrzymał" finansowo zatrudnienie zawodników z Ameryki Północnej. "Sezon nam się zbilansuje. Myślę, że wyrobiliśmy sobie dobrą opinię, zresztą większość zagranicznych zawodników deklarowała chęć dalszej gry w naszym klubie. To oczywiście zależy od sponsorów w kolejnym sezonie" - zakończył Domogała.