O powodach powołania Polskiej Hokej Ligi opowiadali podczas wtorkowej konferencji prasowej prezes spółki Mariusz Wołosz i szef Polskiego Związku Hokeja na Lodzie Piotr Hałasik. Regulamin rozgrywek zakłada, że w każdej drużynie będzie mogło grać ośmiu obcokrajowców (poprzednio sześciu), a zatrudnienie kolejnego kosztować będzie 25 tys. zł. Podczas konferencji zaprezentowane zostało logo rozrywek. Przed literami HL (Hokej Liga) jest w nim miejsce na nazwę sponsora tytularnego. - Chcemy pokazać biznesowi, że warto sponsorować naszą dyscyplinę. Ale musimy mieć produkt spełniający odpowiednie standardy - powiedział Wołosz. Kluby będą musiały wykazać się minimum dwumilionowym budżetem. - To daje jakiś cień pewności, że w tych trudnych przecież czasach, zespół dokończy rozgrywki - wyjaśnił prezes PHL. Na starcie środki na funkcjonowanie spółki zapewnia związek. Jego prezes Piotr Hałasik potwierdził znalezienie brytyjskiej firmy z branży finansowej, która jest zainteresowana wsparciem polskiego hokeja, jednak do połowy września nie chce się ujawniać. Hałasik stwierdził, że rozmawia z trzema stacjami telewizyjnymi w kwestii transmitowania ok. 60 spotkań ligowych w sezonie i wszystkich meczów reprezentacji. - Jest szansa. Piłka nożna ostatnio swoimi wynikami robi nam prezent - zauważył. W ekstralidze ma występować osiem zespołów (plus ewentualnie drużyny z "dzikimi kartami") pod warunkiem, że wszystkie podpiszą stosowne umowy z PZHL. Szef związku przyznał, że istnieje opozycja wśród działaczy wobec takiego kształtu rozgrywek. - Nawet jeśli miałyby w lidze wystąpić tylko cztery zespoły, to będziemy grać, a reprezentacja będzie miała więcej czasu na treningi i mecze towarzyskie - stwierdził Hałasik.