Drugi mecz w środę, także w Jastrzębiu (godz. 18). Jastrzębie rozpoczęło z rozmachem i pod tyską bramką było bardzo gorąco. W 3. minucie miejscowi cieszyli się z gola, ale sędzia nie uznał go! Sygnalizował, że Plichta miał za wysoko uniesiony kij, gdy zmienił lot krążka. Analiza wideo utwierdziła arbitra przekonaniu, że bramka nie została zdobyta prawidłowo. Po chwili na ławkę kar pojechał Richard Bordowski i tyszanie zaczęli łapać oddech, a w miarę upływu czasu coraz lepiej radzili sobie z rozbijaniem ataków Jastrzębia daleko od własnej bramki. W 9. minucie wpadkę zaliczył Artjom Bondariew - Jakub Witecki odebrał mu krążek w kole bulikowym, minął i strzałem w długi róg pokonał Przemysława Odrobnego. Gospodarze odpowiedzieli błyskawicznie. 25 sekund później Roman Nemeczek huknął z niebieskiej i zasłonięty Sztefan Żigardy był bez szans. GKS przez sześć minut pierwszej tercji musiał bronić się w osłabieniu, ale robił to bardzo skutecznie. Na dodatek tuż przed przerwą, gdy Nicolas Besch opuszczał ławkę kar, Adam Bagiński przeciął podanie jastrzębian i jednocześnie rozpoczął kontrę. Besch zachował się niczym rasowy napastnik, minął Mateusza Bryka, i choć był faulowany, wpakował krążek pod poprzeczkę! Druga tercja już zdecydowanie mniej ciekawa. Tyszanie koncentrowali się na rozbijaniu akcji przeciwników, a Jastrzębie nie mogło znaleźć pomysłu na rozmontowanie defensywy gości. Dzięki skromnej zaliczce GKS mógł kontrolować grę, a jastrzębianie musieli atakować. W 49. minucie na bramkę Odrobnego strzelał Bartłomiej Pociecha i krążek po rykoszecie odbił się od poprzeczki. Po chwili sytuacji sam na sam nie wykorzystał Jakub Ferenc. Jastrzębiu wciąż nie szło w przewadze liczebnej. Pięć minut przed końcem tyszanie złapali siódmą już karę, ale nie pozwolili rywalom poważnie zagrozić swojej bramce. Trener Robert Kalaber poprosił o czas na dwie i pół minuty przed końcem. Po chwili z niebieskiej strzelił Bryk, a Przygodzki chciał przechytrzyć Żigardy'ego ręką zmieniając tor lotu krążka. 40 sekund przed końcem do boksu zjechał Odrobny i JKH GKS atakował sześcioma zawodnikami, ale niczego już nie wskórał. Mirosław Ząbkiewicz Pierwszy mecz finałowy: JKH GKS Jastrzębie - GKS Tychy 1-2 (1-2, 0-0, 0-0) Stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 0-1. Bramki: 0-1 Jakub Witecki (9), 1-1 Roman Nemeczek (10), 1-2 Nicolas Besch (20). Kary: JKH GKS - 4; GKS Tychy - 14. Widzów: 1 800. Zobacz gole: