Na początku drugiego meczu półfinałowego w Krakowie lepsze wrażenie sprawiali sanoczanie. Pokrzepieni wtorkowym zwycięstwem od razu ruszyli do ataku. W piątej minucie zostali jednak zastopowani. Indywidualną akcję przeprowadził Leszek Laszkiewicz, który po wjeździe do tercji rywala strzelił nie do obrony. Wywołało to wielką radość na trybunach, które tym razem nie były tak wypełnione, jak poprzedniego wieczoru. Hokeistów dopingował jednak ponownie Wojciech Stawowy, trener piłkarzy Cracovii, wraz z niektórymi swoimi podopiecznymi. Od momentu zdobycia bramki przewagę uzyskali gospodarze. W siódmej minucie groźnie było po akcji Nicolasa Bescha, ale Francuz nie trafił do bramki. Dwie minuty później do tercji Sanoka wjechał Aron Chmielewski, oddał celny strzał, który obronił Przemysław Odrobny, podobnie jak dobitkę Michała Piotrowskiego. W 12. minucie bramkarza mistrza Polski uratowała poprzeczka po uderzeniu Josefa Fojtika. Chwilę później po wrzuceniu krążka przed bramkę przez Patrika Valczaka, Sebastian Kowalówka tylko dołożył kij, ale "guma" nie wpadła do siatki. W tym momencie "Pasy" grały w przewadze. Wreszcie zaczęli się budzić sanoczanie. W 15. minucie Krzysztof Zapała przeniósł krążek ponad poprzeczką. Potem groźnie pod bramką Rafała Radziszewskiego było po uderzeniach Martina Bellusza z bliska i dwóch Patrika Mojżisza spod niebieskiej. Odrobnego próbował jeszcze raz zaskoczyć L. Laszkiewicz, ale jego dwa strzały w 17. minucie zostały odbite przez bramkarza gości. Podrażnieni mistrzowie Polski z animuszem rozpoczęli drugą tercję. Już w 21. minucie Radziszewskiego starali się pokonać Zapała i Josef Vitek. Po chwili strzelał Peter Bartosz, jednak bez powodzenia. W końcu goście doprowadzili do wyrównania, a stało się to podczas gry w przewadze. Z bliska krążek do siatki posłał Marcin Kolusz. Sanok był cały czas w ataku. W jednej akcji "Radzika" próbowali pokonać Mojżisz i Ivo Kotaszka, potem jeszcze Vitek. W 31. minucie objęli prowadzenie. Zespołową akcję wykończył Dariusz Gruszka. "Pasy" praktycznie nie istniały. Nie popisywał się nawet L. Laszkiewicz, który w dobrej sytuacji źle trafił w krążek. Natomiast po błędzie Bellusza, który wyłożył "gumę" rywalom, gospodarzom nie udało się nawet oddać strzału. Sanok natomiast cały czas był groźny. Próbował Martin Vozdecky, raz w przewadze jego strzał został podbity przez Radziszewskiego, a niebezpieczeństwo zażegnał dopiero Besch wybijając krążek z bramki. Końcówka tercji należała jednak co Comarchu Cracovii, która w przeciągu pół minuty ponownie objęła prowadzenie. Najpierw fatalny błąd popełnił Odrobny, który za krążkiem wyjechał zza bramkę i podał go S. Kowalówce, który zagrał do Patrika Valczaka, a ten umieścił go w siatce. Po chwili rozegranie pod bramką Sanoka, Martin Dudasz oddając strzał złamał kij, jednak "gumę" zdążył podbić Fojtik, zapewniając "Pasom" drugie życie. I gospodarze chcieli z niego skorzystać. To oni zaatakowali na początku ostatniej tercji (wtedy na ławce kar siedział Zapała). Gola strzelili jednak, gdy siły na lodzie były wyrównane. Po ładnie rozegranej akcji swoje drugie trafienie w środę zaliczył Fojtik. Gospodarze nadal byli groźniejsi. W 44. minucie Chmielewski rozegrał krążek z Piotrowskim, ale nie trafił z bliska do siatki. Po chwili S. Kowalówka przymierzył w poprzeczkę. Sędziowie jeszcze sprawdzali, czy guma nie przekroczyła linii bramkowej, ale nic takiego nie miało miejsca. Sanok starał się wrócić do gry. I mu się to udało. Gdy na ławkę kar powędrował Chmielewski wystarczyło siedem sekund, by strzelić kontaktowego gola. Spod niebieskiej mocno uderzył Mojżisz, błąd popełnił Radziszewski, który nie złapał, tylko podbijał krążek, a ten wpadł za nim do siatki. To była 46. minuta. Cztery minuty później goście wyrównali. Indywidualną akcję przeprowadził Bartosz, który bez problemu wjechał do tercji rywali, ściągnął "Radzika", i wyłożył krążek Vitkowi, a ten nie miał problemów ze zdobyciem bramki do "pustaka". Hokeiści zażarcie walczyli o zwycięstwo. Przypadło ono Comarchowi Cracovii. W 58. minucie "Pasy" zamknęły rywali w ich tercji, choć obie drużyny grały w pełnych składach, by w końcu za sprawą S. Kowalówki wywołać wybuch radości na trybunach lodowiska przy. ul. Siedleckiego. Końcówka była nerwowa, a najbardziej pogubili się sędziowie. Najpierw wysłali na ławkę kar Valczaka, choć to on był faulowany, a parę sekund później Zapałę za trzymanie kija, choć to przeciwnik wykonał ten niedozwolony manewr. Gospodarze utrzymali jednak jednobramkowe prowadzenie i z większym spokojem mogą jechać na dwa mecze do Sanoka. Trzeci mecz półfinałowy: Comarch Cracovia - Ciarko PBS Bank KH Sanok 5-4 (1-0, 2-2, 2-2) Stan rywalizacji play off (do czterech zwycięstw) 2-1 dla Comarch Cracovii. Bramki: 1-0 L. Laszkiewicz (4.29) rajd, 1-1 Kolusz (24:52 Vozdecky w przewadze), 1-2 Gruszka (30:19 Pociecha, Kotaszka), 2-2 Valczak (39:00 S. Kowalówka), 3-2 Fotjik (39:31 Dudasz), 4-2 Fojtik (42:43 Valczak), 4-3 Mojżisz (45:39 Kolusz w przewadze), 4-4 Vitek (49:19 Bartosz), 5-4 S. Kowalówka (57:18 Słaboń). Cracovia: Radziszewski - Kłys, Besch, S. Kowalówka, Słaboń, L. Laszkiewicz - Witowski, Dudasz, Fojtik, Valczak, Dvorzak - Noworyta, A. Kowalówka, Chmielewski, Rutkowski, Piotrowski. KH Sanok: Odrobny - Dronia, Mojżisz, Kolusz, Zapała, Vozdecky - Wajda, Kotaszka, Strzyżowski, Bartosz, Vitek - Kubat, Rąpała, Malasiński, Dziubiński, Gruszka - Pociecha, Mery, Milan, Bellusz. Kary: 10 oraz 10 minut. Sędziowali Radzik i Wolas. Widzów: 2 tys. Autor: Paweł Pieprzyca