Legendarny napastnik "Szarotek", uczestnik IO w Calgary, a obecnie trener Jacek Szopiński nie ma wątpliwości: burmistrz Marek Fryźlewicz przynajmniej dwa razy uratował hokej w Podhalu. - Najpierw u schyłku sezonu 2000/2001, gdy bankrutowała spółka Wieńczysława Kowalskiego. Na ćwierćfinały z GKS-em Tychy drużynę wyprowadzono do Oświęcimia, tam występowaliśmy w roli gospodarza. Po porażce struktur klubu praktycznie nie było. Razem z kierownikiem drużyny Stankiem poszliśmy do burmistrza Fryźlewicza, prosząc o pomoc. Nie zostawił nas na lodzie. Miasto zorganizowało mecze ze Stoczniowcem, w którym zapewniliśmy sobie utrzymanie. W tym czasie kończyłem karierę zawodniczą i debiutowałem w roli trenera - wspomina w rozmowie z Interią Szopiński. Burmistrz Fryźlewicz rzucił koło ratunkowe "Szarotkom" także w 2010 r., gdy ze sponsorowania pierwszej drużyny wycofał się Wiesław Wojas. - Miasto utrzymywało grający na zapleczu ekstraklasy klub MMKS Podhale, który musiał walczyć w barażach o awans do niej, choć i tak to miejsce należało się po spółce prezesa Wojasa. Burmistrz Fryźlewicz pomagał załatwiać sponsorów w tych ciężkich czasach, miasto ufundowało także stypendia dla hokeistów pierwszego zespołu. Tak się złożyło, że byłem trenerem przy obu akcjach ratunkowych Fryźlewicza - wspomina Szopiński. Prezesem MMKS-u był wówczas Mirosław Mrugała, który dobrze pamięta, że Fryźlewicz nie tylko udostępniał mu kontakty do potencjalnych sponsorów, ale też wspierał go w negocjacjach z nimi. - W tamtych czasach takie tematy jak udzielanie stypendiów sportowcom dopiero raczkowały, a jednak dzięki burmistrzowi Fryźlewiczowi udało się je załatwić dla naszych hokeistów i przetrwaliśmy ciężki okres - mówi nam Mrugała. Szopiński wskazuje na fakt, że rodzina Fryźlewiczów w czasach pandemii zbiera szczególnie ciężkie ciosy. 25 marca zmarł najstarszy brat Marka - ksiądz prałat Andrzej Fryźlewicz, który przez ponad 30 lat był kapelanem i osobistym sekretarzem ś.p. kardynała Franciszka Macharskiego. Jakby tego było mało, od kilku dni w stanie ciężkim jest jego średni brat - ksiądz prałat Jan Fryźlewicz, który był proboszczem parafii Naprawa. W miniony piątek ks. Jan z oddziału intensywnej terapii, w stanie śpiączki, został przewieziony do szpitala opieki paliatywnej. Marek Fryźlewicz próbował sprowadzić chorego brata do siebie, jednak nie zezwolono mu na to, z uwagi na pandemię. Już nie zdąży pomóc bratu. - Burmistrz i cała jego rodzina byli wielki sympatykami Podhala. Nawet ojciec braci Fryźlewiczów Kazimierz, który był kuzynem mojego taty, się zaliczał do nich. Fryźlewiczowie "Szarotki" mieli we krwi - podkreśla Jacek Szopiński. Marek Fryźlewicz był wybierany na burmistrza Nowego Targu aż pięciokrotnie, w latach 1996-2014. W obecnej kadencji był radnym. Jeszcze w poniedziałek zabierał głos na sesji. M. Fryźlewicz był też wybitnym znawcą nauk św. Jana Pawła II. Napisał dwie książki, w których zgromadził przekaz Ojca Świętego z jego wizyt na Podhalu: "Słowo u Gaździny Podhala" i "Na Was zawsze można liczyć". M.in. za tę działalność wydawniczą Fryźlewicz został wyróżniony Złotym Medalem Ojca Świętego JP II. Pogrzeb ś.p. Marka Fryźlewicza odbędzie się w najbliższą sobotę o godz. 12, w kościele parafialnym pw. NSPJ w Nowym Targu. Po uroczystej mszy św. kondukt przejdzie ulicami miasta na miejsce spoczynku. MiBi