Bohaterem meczu należy uznać Kamila Kosowskiego, który w bramce gości dwoił się i troił. Gdyby Cracovia wygrała ten mecz zdobyłaby po raz dziesiąty mistrzostwo Polski, ale zamiast tego jest w tarapatach. Prowadziła w serii do czterech zwycięstw 3-0 i mogła się czuć mistrzem, ale teraz sytuacja wymknęła się jej spod kontroli. Cracovia zdecydowała się grać tylko na trzy formacje, by po dwóch porażkach w końcu przypieczętować zdobycie mistrzostwa. Jastrzębie nie zamierzało jednak tanio skóry sprzedać. Grającym jednak na wyjeździe jego hokeistom zdarzał się efekt trzęsących rąk. Po prostym błędzie Mateusza Bryka Michał Piotrowski wyszedł sam na Kamila Kosowskiego, a w związku z tym, że goniący rywal zahaczał go, sędzia podyktował rzut karny. Egzekwował go sam poszkodowany i trafił w samo okienko. Goście nie zrazili się i w pierwszym okresie gry w przewadze szybko doprowadzili do wyrównania. Miroslav Zatko podał spod niebieskiej do stojącego przy słupku Petra Lipiny, a ten idealnie obsłużył nieobstawionego Mateusza Danieluka, który z kilku metrów wypalił do siatki. Obie ekipy były wzorowo ustawione taktycznie, znakomicie zabezpieczały wjazd do własnej tercji. Mecz był szybki, emocjonujący - idealny dla zwolenników taktycznych nowinek, jak i zwykłej, hokejowej walki. Na początku II tercji trwały szachy, ale spięcia podbramkowe zaczęły się w 25. min - najpierw po błędzie Błażeja Salamona Leszek Laszkiewicz o mały włos nie strzelił dla Cracovii, ale po złej zmianie "Pasów", Jirzi Zdenek był bliski pokonania Rafała Radziszewskiego, który zdołał nakryć krążek parkanami. Za moment "Radzik" przeżył swój dramat. Chciał złapać lecący leniwie krążek po wyblokowanym strzale Petra Lipiny, tymczasem "guma" wypadła mu z łapaczki, odbiła się od Zielińskiego i wpadła do siatki! Trzy minuty później znowu najgłośniej dało się słyszeć stuosobową grupę kibiców z Jastrzębia-Zdroju, którzy fetowali zdobycie trzeciego gola. Jego autorem był Radek Prochazka, który po podaniu Zatki zjechał do środka i z nadgarstka wypalił w krótki róg, tuż przy słupku. Cracovia znalazła się w tarapatach, ale dzielnie ruszyła do przodu. Jastrzębianie nie pozostawali dłużni. "Pasom" udało się złapać bramkowy kontakt po akcji Sebastiana Kowalówki, który ściągnął na siebie rywala, oddał na prawo, gdzie Aron Chmielewski z najazdu posłał "bombę" pod poprzeczkę! Kosowski ani nie drgnął. Na III tercję trener Cracovii Rudolf Rohaczek do pierwszego ataku - w miejsce Daniela Laszkiewicza - posłał siedzącego dotąd na ławce Roberta Kosteckiego. W jakimś stopniu ożywiło to ataki tej formacji. W III tercji "Pasy" nacierały, a niosło ich ogłuszające "Hej! Pasy gol!". W 49. min Petr Valczak dograł spod bandy przed bramkę do Josefa Fojtika i podniósł już ręce do góry będąc pewnym, że jego kolega dopełni formalności. Tymczasem Kosowski jakimś cudem odbił krążek parkanem! W 55. min jastrzębianie byli bliscy odskoczenia na dwa gole, ale po strzale Salamona krążek zatańczył na linii bramkowej, aż wybili go obrońcy. Na dwie minuty przed końcem III odsłony trener gości Jirzi Rzeznar poprosił o czas. Na 82 sekundy przed końcem tercji Radziszewski zjechał do boksu. Bardzo szybko do pustej bramki mógł trafić 42-letni Richard Kral. Kibicki aż piszczały ze strachu, jednak "guma" o milimetr minęła słupek. Na sześć sekund przed końcem III odsłony o czas poprosił Rohaczek. Miał wznowienie w tercji rywala i o jednego gracza w polu więcej (wprowadzonego za bramkarza). Damian Słaboń wygrał wznowienie z Kralem, po chwili strzelał Kłys, ale został zablokowany! Wygrana JKH stała się faktem! Decydujący, siódmy mecz w piątek w Jastrzębiu-Zdroju. Finał play-off Comarch/Cracovia - JKH GKS Jastrzębie-Zdrój 2-3 (1-1, 1-2, 0-0) Bramki: 1-0 Piotrowski (11:58 z karnego), 1-1 Danieluk (13:45 Lipina, Zatko w przewadze), 1-2 Lipina (25:32 Zdenek), 1-3 Prochazka (28:39 Zatko), 2-3 Chmielewski (33:52 S. Kowalówka, Piotrowski). Cracovia: Radziszewski - Dudasz, Besch, D. Laszkiewicz, S. Kowalówka, L. Laszkiewicz - Noworyta, A. Kowalówka, Fojtik, Valczak, Dvorzak - Kłys, Zieliński, Chmielewski, Słaboń, Piotrowski oraz Kostecki. JKH GKS: Kosowski - Zatko, Górny, Prochazka, Kral, Danieluk - Mateusz Rompkowski, Karliczek, Bordowski, Zdenek, Lipina - Bryk, Dąbkowski, Kapica, Salamon, Urbanowicz - Kulas, Marzec, Kogut. W rywalizacji play-off jest 3-3. Kary: 6 oraz 8 minut. Widzów: 3 tys. Autor: Michał Białoński