Trudno myśleć o wygrywaniu półfinałowych bojów, gdy w jednej tercji traci się dwa gole atakując w przewadze liczebnej. Krakowianie rozkręcali się, ale gdy wydawało się, że narzucą rywalom swoje warunki gry, popełniali proste błędy, a katowiczanie bezlitośnie je wykorzystywali. Katowiczanie pokonali "Pasy" 5-3 w pierwszym meczu rozegranym w niedzielę, także na swoim lodzie. Kontuzji doznał najlepszy strzelec krakowian - Tomasz Sykora, ale znalazł się dzisiaj w składzie, podobnie jak Petr Kalus, który w niedzielę otrzymał karę meczu. Oba zespoły rozpoczęły zdecydowanie spokojniej niż w niedzielę. W 6. minucie nieodpowiedzialnie zachował się Petr Chaloupka i za trzymanie kija rywala został odesłany na ławkę kar. Katowiczanie przycisnęli i byli bliscy objęcia prowadzenia. Strzał Marka Strzyżowskiego w sytuacji sam na sam obronił jednak Rafał Radziszewski. Później GieKSa musiała bronić się w osłabieniu i to aż przez sześć minut (przez 12 sekund nawet w podwójnym), lecz krakowianom nie udało się wykorzystać okazji. Przed szansą stanął Paweł Worobjew, ale Shane Owen obronił. Minutę przed końcem pierwszej tercji "setkę" zmarnował Bartosz Fraszko. Po kapitalnej akcji GKS-u nie trafił do pustej bramki. Jesse Rohtla już w 20. sekundzie drugiej tercji trafił na ławkę i katowiczanie mieli sporo szczęścia, że nie stracili gola po strzale Teddy'ego Da Costy. Za to już po chwili prowadzili! Wpadkę zaliczył Radziszewski - wybijając krążek zza swojej bramki podał go Patrykowi Wronce, a ten skorzystał z prezentu. W 26. minucie Cracovia straciła krążek pod bandą i Jakub Grof ruszył z kontrą. Mimo że przez prawie dwie minuty nie miał okazji do zmiany, a ma już 36 lat, to nie dał się dogonić rywalom i niesygnalizowanym strzałem pod poprzeczkę pokonał krakowskiego bramkarza. Cztery minuty później to katowiczanie nadziali się na kontrę i kontaktowego gola strzelił Damian Słaboń po dwójkowej akcji z Krystianem Dziubińskim. Obrońcy tytułu wykorzystali przewagę liczebną w 33. minucie i Teddy Da Costa wyrównał! Zawinął krążek zza bramki i zmieścił go między słupkiem a parkanem Owena. Wydawało się, że krakowianie przejmują kontrolę nad meczem, a tymczasem stracili dwa gole w ciągu 45 sekund! Na dodatek pierwszego z nich, gdy atakowali w przewadze. Gdy w połowie trzeciej części na lodzie rozbiło się więcej miejsca, bo kary otrzymali Fraszko i Bryniczka, kapitalną okazję miał Da Costa, ale w sytuacji sam na sam wybrał wariant siłowy i Owen odbił krążek. Po chwili pogubili się krakowscy obrońcy i Martin Vozdecky znalazł się sam z krążkiem przed Radziszewskim, jednak nie udało mu się przechytrzyć bramkarza. Gospodarze spokojnie się bronili, a rywale nie mieli pomysłu, jak przełamać ich opór. 105 sekund przed końcem Radziszewski zjechał z lodu, żeby jego miejsce mógł zająć kolejny ofensywny zawodnik, ale niczego to nie zmieniło. W drugiej parze półfinałowej GKS Tychy wygrał z TatrySki Podhalem Nowy Targ 4-0 oraz 3-1 i prowadzi 2-0 w serii do czterech zwycięstw. Mirosz Drugi mecz półfinałowy: Tauron KH GKS Katowice - Comarch Cracovia 4-2 (0-0, 4-2, 0-0) Bramki: 1-0 Patryk Wronka (20.43 w osłabieniu), 2-0 Jakub Grof (25.25; Oskar Krawczyk), 2-1 Damian Słaboń (29.34; Krystian Dziubiński), 2-2 Teddy Da Costa (32.50 w przewadze; Tomasz Sykora), 3-2 Bartosz Fraszko (36.40 w osłabieniu; Patryk Wronka), 4-2 Bartosz Fraszko (37.25 Duszan Deveczka, Tomasz Malasiński). Stan rywalizacji 2-0 (do czterech zwycięstw).