Oba kluby przeżywają problemy finansowe i fuzja miała być pomysłem na stworzenie jednej silnej drużyny, która występowałaby w Polskiej Hokej Lidze. W środę miało dojść do konferencji prasowej, podczas której przedstawiciele obu klubów Dariusz Domogała z "GieKSy" i Janusz Grycner z Naprzodu mieli podpisać list intencyjny ws. powołania nowego klubu w Katowicach. Spotkanie zostało przełożone na piątek na prośbę prezesa klubu z Janowa. W środę ostry sprzeciw wobec pomysłu połączenia klubów wyraził wiceprezes Naprzodu Bogusław Dittrich w specjalnym oświadczeniu opublikowanym na stronie naprzod-janow.pl. Ostatecznie do spotkania nie doszło także w piątek. "W związku z protestami ze strony kibiców, członka zarządu i sponsorów, jesteśmy zmuszeni do zawieszenia decyzji o podpisaniu porozumienia do odwołania. Za zarząd Janusz Grycner" - hokej.net opublikował treść SMS-a, jakiego do władz miasta i HC GKS Katowice przesłał szef Naprzodu. Dariusz Domogała z "GieKSy" przekonywał, że zgodnie z sugestią wiceprezydenta Katowic Krzysztofa Mikuły, chodziło o budowę jednej silnej drużyny. - Jednoznacznie stwierdził, że interesuje go silna drużyna, która będzie reprezentowała Katowice w walce o medale mistrzostw Polski, a nie dwie, które zajmują ósme i dziesiąte miejsce i w sumie nic wielkiego do hokeja nie wnoszą. Było powiedziane: panowie dogadajcie się, bo inaczej miasto nie będzie sponsorowało dwóch klubów - relacjonował Dariusz Domogała przed kamerami TVP Katowice. - Wody i ognia nie połączymy i doszliśmy do porozumienia, że stworzymy nowy klub, ponad podziałami. Miała być to spółka akcyjna. Taki był nasz pomysł, żeby nie niszczyć historii Naprzodu Janów i GKS Katowice - przekonuje Domogała, dodając, że oba kluby nadal miały zajmować się szkoleniem młodzieży i pracować na jeden duży, który miałby reprezentować całe miasto. - To ma być produkt regionu, a nie poszczególnych dzielnic - dowodził Mirosław Minkina, prezes Śląskiego Związku Hokeja na Lodzie, podkreślając, że zmiany muszą nastąpić. - Nie może być tak, że są dwa kluby, które grają tak, że przynoszą miastu wstyd. Jak można zdobywać kibiców do czegoś, co jest nieatrakcyjne? - dodał Mirosław Minkina. Przed kilkoma dniami w Katowicach rozdzielono drugą w tym roku transzę pieniędzy na sport zawodowy. Naprzód chciał 700 tysięcy, a przyznano mu 180. HC GKS wnioskował o ponad dwa razy więcej, a otrzymał 100 tys.