W pierwszych minutach meczu, człowiekiem pod największą presją był Robert Kowalówka. Mimo powrotu do szerokiego składu podstawowego na początku play-offów bramkarza Dienisa Pieriewozczikowa, to właśnie zazwyczaj rezerwowemu golkiperowi zaufał na pierwsze spotkanie finałowe trener Rudolf Rohaczek. Kowalówka spłacił to zaufanie szybko, już w pierwszych minutach prezentując spokój i opanowanie, przy kilku dosyć rutynowych interwencjach. "Pasy" niemal wcale nie zaistniały w ofensywie w trakcie pierwszej odsłony, nawet gdy dysponowali przewagą liczebną "pięciu na czterech", nie zaniepokoili bramkarza Patrika Nechvetala.JKH sprawniej radziło sobie z przechodzeniem przez strefę neutralną, ale poza tym także nie błyszczało. Dobrą okazję na otworzenie meczu bramkowo stworzyła sobie Cracovia, ale świetna interwencja Nechvatala uniemożliwiła gościom odniesienie tego sukcesu.Po drugiej stronie lodowiska także zrobiło się "luźniej". Nie zdążył z powrotem z ofensywy obrońca Maksim Ignatowicz, przez co Martin Kasperlik stanął oko w oko z Kowalówką po dobrym długim podaniu Romana Raca. Kasperlin najechał z lewego skrzydła, przełożył się sprawnie na bekhend i umieścił krążek pod poprzeczką na 1-0. Zadecydowała druga tercja Asystujący przy pierwszej bramce Rac, spełnił rolę egzekutora przy golu numer dwa dla JKH. Czech nie miał łatwej pozycji, przed sobą dwóch graczy Cracovii, zdecydował się na sytuacyjny strzał, z którym poradził sobie nieco zasłoniony Kowalówka. Defensorzy gości nie zlokalizowali gumy na czas i Rac miał okazję uderzyć po raz drugi, zrobił to skutecznie i było 2-0. Warto podkreślić, że chwilę wcześniej przeciwników "zamęczył" na tej zmianie swoją aktywnością Martin Kasperlik.Po drugiej odsłonie przewaga w strzałach gospodarzy była już dwucyfrowa. Jasnym stało się, że "Pasy" w ostatniej części meczu, muszą przejść do mocnej ofensywy, szybko strzelić gola kontaktowego i jednocześnie zniwelować atuty rywala.Nic takiego nie miało jednak miejsca. W każdej z trzech tercji, także w ostatniej, Cracovia grała w liczebnej przewadze. Ani razu nie udało się jej jednak wypracować sobie na tyle dobrej pozycji, by Nechvatal był bez szans. W efekcie pierwszy mecz finałowy, zakończył się rezultatem 3-0 dla JKH, w ostatnich sekundach krążek do pustej bramki krakowskiej drużyny skierował jeszcze Maciej Urbanowicz. Starcie numer dwa już kolejnego dnia, w sobotę 27 marca, także w Jastrzębiu-Zdroju. JKH GKS Jastrzębie - Comarch Cracovia 3-0 (0-0, 2-0, 1-0) Bramki: 1-0 Martin Kasperlik (30), 2-0 Roman Rac (36), 3-0 Maciej Urbanowicz (60)Kary: 6 - 6 minutMR