Cracovia wygrała całą rywalizację w stosunku 4-2. W szóstym meczu ograła torunian 5-1, a ostatnie dwa gole zdobyła wówczas, gdy trener Juryj Czuch postawił wszystko na jedną kartę i zdjął z bramki Antona Svenssona. - To było dobre spotkanie. Tak naprawdę otworzyło się dopiero w drugiej tercji. W pierwszej wiele razy pomógł nam Denis, nasz bramkarz. Wybronił mnóstwo trudnych strzałów i pozwolił nam ułożyć swoją grę - ocenił Welsh. Krakowianie przystępowali do rywalizacji z szóstego miejsca i wyeliminowali torunian, którzy byli rewelacją sezonu zasadniczego i zajęli trzecią lokatę.- Nie postrzegaliśmy tego w ten sposób. Tabela może mówić swoje, ale wiedzieliśmy jakich mamy zawodników i znaliśmy swoją wartość. Spodziewaliśmy się zwycięstwa - powiedział wprost 32-letni Kanadyjczyk.- Rywal grał dobrze, świetnie rozprowadzał "gumę", ale wygraliśmy i jesteśmy gotowi na następną rundę. Lepiej poznaliśmy się w drużynie, a każdy kolejny mecz w tym składzie sprawia, że jesteśmy bardziej zgrani i wzmacnia nas jako całość. Innymi słowy - sprawia, że jest ona lepsza. W półfinale będzie to jeszcze lepiej widać - dodał."Pasy" o przepustkę do finału zagrają z GKS-em Tychy, który chce zdobyć czwarty tytuł mistrzowski z rzędu. Pierwsze dwa spotkania zostaną rozegrane w czwartek i piątek w Tychach. W poniedziałek i we wtorek rywalizacja przeniesie się do Krakowa.