Właściciel, a zarazem prezes firmy Comarch, chciałby należycie uczcić 115. rocznicę powstania krakowskiego klubu i sięgnąć w tym sezonie po złoty medal. Starania o realizację tego celu rozpoczęły od systematycznego wzmacniania zespołu. Zdecydowano się na korektę na pozycji bramkarza, bo Michaela Petraska, który nie spełnił pokładanych w nim nadziei, zastąpił Dienis Pieriewozczikow. Wzmocniono też linię obrony kontraktując Taylora Doherty’ego, Maksima Ignatowicza i Dmitrija Kostromitina. Ofensywę wzmocnili choćby Jewgienij Sołowjow, David Goodwin, Darcy Murphy, Jeremy Welsh i Emil Oksanen. Roszady w składzie sprawiły, że "Pasy" w ćwierćfinale play-off pokonali KH Energę Toruń 4:2, a w półfinale odprawili GKS Tychy, czyli urzędującego mistrza Polski (4:2). Profesor Filipiak ma zwyczaj, że przed najważniejszą fazą sezonu dodatkowo mobilizuje zawodników swojego klubu. W tym roku za sięgnięcie po mistrzostwo hokeiści mają otrzymać do podziału 1,5 miliona złotych. Dla porównania dodajmy, że taki budżet na cały sezon mieli choćby hokeiści Ciarko STS-u Sanok. W pierwszym meczu finałowym play-offów Polskiej Hokej Ligi ta dodatkowa motywacja nie przełożyła się na korzystny wynik. Comarch Cracovia przegrała 0-3 z JKH GKS Jastrzębie. Kolejne spotkanie w sobotę 27 marca.