Górale zaczęli z wysokiego "C". Najpierw Kamila Kosowskiego próbował pokonać Krzysztof Zapała, a za moment, pięknym strzałem przy słupku uczynił to Jarkko Hattunen i było 0-1. Była dopiero 21. sekunda meczu!W 11. min, po akcji Mateusza Bryka i Marcina Kolusza, wyrównał Michał Woźnica, strzałem z bliska, ale cztery minuty później "Szarotki" wyszły na prowadzenie, gdy Jarmo Jokila wykorzystał asysty Krzysztofa Zapały i Oskara Jaśkiewicza.\GKS podkręcił tempo w II tercji, strzelając cztery gole, dzięki czemu znacząco przybliżył się do zwycięstwa. Najpierw strzałem z bliska B. Kapicę pokonał Mateusz Bepierszcz, a dwie minuty później Jaroslav Kristek zmienił tor lotu krążka po strzale Mateusza Bryka i było 3-2. Gdy jeszcze Jarosław Rzeszutko i Josef Vitek wykorzystali przewagi liczebne swojego zespołu i tyszanie prowadzili 5-2, sytuacja nowotarżan zrobiła się fatalna.Podhale pokazało lwi pazur, gdy od stanu 6-2 doprowadziło do 6-5, po strzale rutyniarza Jarosława Różańskiego. Jirzi Szejba w tym momencie poprosił o czas i poskutkowało o tyle, że GKS strzelił dwie kolejne bramki, obie w przewagach.Tyszanie poradzili sobie bez: Radosława Galanta (kontuzja) oraz Stefana Żigardiego, Filipa Komorskiego, Martina Vozdeckiego i Patryka Koguta (choroby). Cracovia za mocna dla Orlika Mistrzowie Polski - Comarch/Cracovia, którzy 30 grudnia przegrali batalię o Puchar Polski z GKS-em Tychy, pojechali po punkty do Opola. I łatwo je zdobyli. Orlik dysponuje w tym sezonie większym budżetem (sponsor PGE), co za tym idzie, silniejszym składem, ale kanadyjska myśl szkoleniowa (na początku sezonu Jason Morgan, a od listopada Doug McKay) mu nie służy. Drużyna o wiele lepiej prezentowała się, gdy w skromnych warunkach prowadził ją Jacek Szopiński.Orlik zaczął dobrze, gdyż już w 5. min Kacper Guzik trafił w okienko i Rafał Radziszewski nie miał szans na skuteczną interwencję. W 8. min wyrównał Petr Kalus i to w momencie, gdy opolanie grali w przewadze, po faulu Michaela Kolarza. Kontrę wyprowadził Petr Szinagl, a uderzeniem z bliska wykończył ją czeski rutyniarz Kalus, dla którego była to pierwsza bramka w barwach "Pasów". Po burzy, do jakiej doszło ostatnio w Cracovii i w efekcie której klub zwolnił Patrika Svitanę (zatrudnił go HK Poprad) i Richarda Jenczik (wrócił do HC Koszyce), Rudolf Rohaczek wszystkich obcokrajowców wstawił do jednej formacji, która na lód wychodziła jako trzecia, a w pierwszej "piątce" znaleźli się reprezentanci Polski Damian Kapica, Krystian Dziubiński i Maciej Urbanowicz. Właśnie atak tej formacji i strzał Kapicy dał krakowianom prowadzenie w 18. min, a 89 sekund później Kalus, po objechaniu bramki, podwyższył na 1-3!Orlik nie był w stanie nic zrobić. Krakowianie dobili go bramką Szinagla, dwoma Dziubińskiego i jedną Marka Wróbla. JKH za trzy punkty pokonuje Polonię W Jastrzębiu-Zdoju młody i skromny kadrowo, za to świetnie prowadzony przez Roberta Kalabera zespół JKS GKS-u postawił wysoko poprzeczkę przed faworyzowaną Tempish/Polonią Bytom. Gospodarze od początku przeważali, a dwie niezłe okazje miał Kamil Świerski, który jednak nie zdołał pokonać Ondrzeja Raszki. JKH wykorzystał pierwszy okres przewagi liczebnej. Po strzale Czech Marka Charvata, zasłonięty przez trójkę graczy Ondrzej Raszka "wypluł krążek, a stojący tuż przed nim Jakub Kubesz dobił "gumę" w okienko.Na początku II tercji zrobiło się 2-0, gdy Radosław Nalewajka z bliska ulokował krążek w siatce, po wycofaniu zza bramki.Młodzież z Jastrzębia-Zdroju popełniła błąd przy wyprowadzeniu krążka z własnej tercji minutę później. Bezlitośnie wykorzystali to: Błażej Salamon i Tomasz Pastryk, po których bilardowym rozegraniu do pustej bramki trafił Tomasz Kozłowski.W III tercji Polonia przycisnęła, wycofała nawet bramkarza, ale nie udało jej się doprowadzić do dogrywki.Sportowo jastrzębianie zasłużyli na medal, ale organizacyjnie należy im się nagana.- PZHL powinien klubowi z Jastrzębia przysolić karę, za brak właściwej grafiki lodu. Linie końcowe po obu stronach lodowiska były kompletnie niewidoczne - podkreśla w rozmowie z Interią Jacek Chadziński, który był sędzią m.in. na MŚ elity w Helsinkach (1997 r.). GKS Tychy - TatrySki/Podhale Nowy Targ 8-5 (1-2, 4-0, 3-3) Bramki: 0-1 Jarkko Hattunen (00:21 Bryniczka), 1-1 Woźnica (10:56 Kolusz, Bryk), 1-2 Jokila (14:48 Jaśkiewicz, Zapała), 2-2 Bepierszcz (21:53), 3-2 Kristek (24:09 Bryk, Kolusz), 4-2 Rzeszutko (28:12 Bagiński w przewadze), 5-2 Josef Vitek (39:04 Bryk w przewadze), 6-2 Woźnica (41:22 Kristek), 6-3 Jokila (43:00 Zapała, Iossafov), 6-4 Sulka (47:00 Zapała), 6-5 Różański (48:37 Neupauer), 7-5 Pociecha (52:08 w przewadze), 8-5 Kamil Górny (55:33 Bryk, Kristek w podwójnej przewadze), 2-5 Krystian Dziubiński (49:52). PGE/Orlik Opole - Comarch/Cracovia 2-7 (1-3, 1-1, 0-3) Bramki:1-0 Guzik (4:21 w przewadze), 1-1 Kalus (7:45 w osłabieniu), 1-2 Kapica (17:03 Dziubiński, Rompkowski), 1-3 Kalus (18:32 Szinagl), 1-4 Petr Szinagl (21:47 Chovan, Novajovsky), 2-4 Guzik (30:59 Stopiński), 2-5 Dziubiński (49:52), 2-6 Dziubiński (52:36), 2-7 Wróbel (55:07). PGE/Orlik: Murray - Bychawski, Kostek, Guzik, Cichy, Kulamala - Paryzek, Rantanen, Demjaniuk, Przygodzki, Sordon - Stopiński, Sznotala, Stopiński, Gawlik. Comarch/Cracovia: Radziszewski - Noworyta, Rompkowski, Urbanowicz, Dziubiński, Kapica - Maciejewski, Wajda, Domogała, Słabońs, Drzewiecki - Novajovsky, Kolarz, Szinagl, Chovan, Kalus - Dąbkowski, Dutka, Kisielewski, Wróbel, Paczkowski. JKH GKS Jastrzębie-Zdrój - Tempish/Polonia Bytom 2-1 (1-0, 1-1, 0-0) Bramki: 1-0 Jakub Kubesz (15:43 Charvat, Kulas), 2-0 Radosław Nalewajka (21:42 Tomasz Kominek), 2-1 Tomasz Kozłowski (22:53 Błażej Salamon, Tomasz Pastryk). Grupa słabsza: Unia Oświęcim - Nesta/Mires Toruń 5-2 (1-0, 2-0, 2-2) MH Automatyka Stoczniowiec Gdańsk - SMS Sosnowiec U20 10-0 (5-0, 3-0, 3-0) Michał Białoński