Gościem kanadyjskiego podcastu "Chump Talk" był Eliezer Sherbatov. Były już gracz Unii Oświęcim w ostatnim sezonie grał w rozgrywkach Polskiej Hokej Ligi i miał stać się jej gwiazdą. Unia z nim w składzie nie spełniła oczekiwań, a negocjacje kontraktowe sprawiły, że zawodnik poczuł niesmak. - To były dziwne negocjacje, bardzo nieprofesjonalne. Prowadził je w imieniu klubu ojciec jednego z polskich zawodników, jego syn był poza składem. Chcieli obniżyć moje wynagrodzenie. Mówił, że nie zasługuje na większe pieniądze, bo nie grałem tak, jak tego oczekiwali - stwierdził Sherbatov, gracz z doświadczeniem między innymi w KHL, jednej z najsilniejszych lig świata. "To, że żyd gra w takich miejscach, jest w złym guście" "Eli" w sezonie zasadniczym PHL zdobył 30 punktów w 41 meczach, wziął także udział w rozgrywkach Pucharu Polski i Pucharu Kontynentalnego. W żadnych zmaganiach Unia nie sięgnęła po sukces. Z hokeistą wiązał się skandal, który wywołał rabin Elchanan Poupko, który w internecie skrytykował obecność Sherbatova w klubie z Oświęcimia, pisząc między innymi "To, że żyd gra w takich miejscach, jest w złym guście". - W klubie był wielki bałagan, w szatni i poza nią. Nie mieliśmy siłowni w hali, a inne były zamknięte z powodu pandemii. Na zajęciach siłowych nie byłem od października. To jest Polska, cały czas jestem rozczarowany. To, co mi się tam podobało, to ceny. Wydaje się jakby wszystko kosztowało około dolara, na przykład piwo - stwierdził napastnik rosyjskiego pochodzenia. Wypytywany o Polskę hokeista przyznał, że to piękny kraj. Przyznał jednak, że czuł się skrępowany podejściem mieszkańców Oświęcimia do jego rodziny. - Żona ma azjatyckie korzenie. Do mnie nikt się nie uśmiechał, ale reakcje ludzi na moją żonę to był zupełnie inny poziom - powiedział Sherbatow, który nie wykluczył kontynuacji gry w Polskiej Hokej Lidze, w jednym z innych klubów tych rozgrywek. MR