Czwartkowe spotkanie rozpoczęło się bardzo dobrze dla gospodarzy. Już w 45. sekundzie "Pasy" objęły prowadzenie, a na listę strzelców wpisał się Tomi Leivo. Wyrównanie padło w siódmej minucie. Henrich Jabornik z bliska dobił krążek po uderzeniu Radosława Sawickiego. Comarch Cracovia niewiele ponad minutę później znowu wygrywała. Podczas gry w przewadze Jirzi Gula przymierzył nie do obrony z linii niebieskiej. Obrońca powtórzył więc swój wyczyn ze środy, kiedy też strzelił gola. Jastrzębie miało kilka okazji do zdobycia drugiej bramki, szczególnie gdy dwukrotnie grało w przewadze, ale Miroslav Koprziva nie dał się pokonać. Świetną okazję miał też Jesse Rohtla, który zwodem położył bramkarza "Pasów", jednak już z ostrego kąta przestrzelił z bekhendu. W drugiej tercji "Pasy" były stroną dominującą, goście sprawiali wrażenie, jakby brakowało im sił, przez co mieli kłopoty z wyprowadzenie krążka z tercji. Zamiast tego wybijali na uwolnienie, po którym nie można wprowadzić na lód świeżej formacji. Trener JKH Robert Kalaber pomógł zespołowi, poprzez wzięcie czasu, by zmęczona pogonią za krążkiem "piątka" dostała minutę na złapanie oddechu. Obie strony miały okresy gry w przewadze liczebnej i - co ciekawe - po faulach w tercji ofensywnej. Właśnie takie zdarzyły się Zdenkowi Bahenskiemu i Radosławowi Nalewajce. Paradoksalnie krakowianie najlepszą okazję mieli w osłabieniu, gdy Damian Kapica trafił w słupek! W 45. min Cracovia powinna odskoczyć na dwie bramki. Tomasz Urban idealnie podał do Filipa Drzewieckiego, ten był samiuteńki przed leżącym Ondrzejem Raszką, jednak bramkarz reprezentacji Polski fenomenalnie obronił, wystawiając do góry parkana. W hokeju obowiązuje często stara reguła: nie strzelisz, to stracisz. Udowodnili to jastrzębianie. Były napastnik "Pasów" Maciej Urbanowicz wyłuskał krążek pod bramką, oddał do Jessego Rohtli, ten na lewo do Jabornika, który dopełnił formalności strzałem do pustej bramki. W końcówce III tercji Cracovia parła na bramkę Raszki, jednak grzeszyła nieskutecznością. W dogrywce niemoc trwała. Nie dał rady Tomi Leivo, ani Kami Kalinowski, który w 75. min przegrał pojedynek z Raszką. Na 5 minut i 13 sekund przed końcem dogrywki Tomasz Urban zarobił karę i goście stanęli przed szansą ataków w czterech na trzech. Od razu dwie okazje miał Jabornik, lecz Koprziva stanął na wysokości zadania. Z kolei na 76 s. przed zakończeniem dodatkowej tercji boks kar odwiedził Henri Auvinen i to "Pasy" miały przewagę. R. Nalewajka długo tłumaczył sędziom, twierdząc, że była symulacja upadku, a nie faul, lecz na nic się to zdało. Na 16 sekund przed końcem Marek Tvrdoń zrobił rajd i z bekhendu zmieścił krążek między parkanami Raszki, powodując euforię wśród kibiców Cracovii! Rywalizacja przenosi się na Śląsk, piąty mecz już w niedzielę. Warto podkreślić, że kibice obu ekip spisali się na medal. Nie było żadnych wyzwisk, antydopingu, tylko gorące i kulturalne wsparcie dla swych ekip. Ćwierćfinały mistrzostw Polski: Comarch Cracovia - JKH GKS Jastrzębie-Zdrój 3-2 po dogrywce (2-1, 0-0, 0-1; 1-0) Bramki: 1-0 Leivo-Bahensky (0.45), 1-1 Jabornik - Sawicki (6.24), 2-1 Gula-Kapica (7.35, w przewadze), 2-2 Jabornik - Urbanowicz - Jass (49.04), 3-2 Marek Tvrdoń (69:54) Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Krzysztof Kozłowski Stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 2-2. GKS Katowice - Podhale Nowy Targ 4-3 (0-0, 2-2, 1-1, dogrywka 1-0) Stan rywalizacji play off (do czterech zwycięstw) 2:2. Piąty mecz odbędzie się w niedzielę w Nowym Targu. Bramki: 0-1 Riley Stadel (23), 1-1 Patryk Krężołek (28), 2-1 Miika Franssila (38), 2-2 Alexander Pettersson (39), 2-3 Emil Svec (46), 3-3 Patryk Krężołek (49). Bramka na 4-3 Teddy da Costa (75.) Kary: GKS - 6 min., Podhale - 12 min. Widzów: 915. MiBi, Pawo, Kraków